Od zawsze
myślałaś, że gdy osiągniesz już swój cel- zawód psychologa będziesz panią
własnego życia. Stali klienci, duże zarobki i luksus. Niestety Twoje wyobrażenie
dość drastycznie różniło się od rzeczywistości. Co prawda miałaś własny gabinet
psychologiczny, zbudowany dzięki drobnym oszczędnościom i pomocy bogatego ojca
mieszkającego na Manhattanie, ale to nie była Akademia Saska w Warszawie, którą
odwiedzały światowe gwiazdy i inne osobistości. Może to wydawać się trochę
dziwne, nieprawdaż? Po co męczyć się w pracy, która i tak nie przynosi niemal
żadnych zysków, skoro kochani rodzice mogliby Ci wszystko finansować? Ale Twoje
życie od samego początku było… inne. W porównaniu do rówieśników zawsze byłaś
pomocna i przyjacielska. Niestety szkoła całkiem zburzyła wyobrażenie o
prawdziwej przyjaźni i nauczyła, że w życiu należy złym odpłacać się za złe a dobrym
za dobre. Koleżanek nie miałaś, bo dziwnym trafem wszystkie dziewczyny Ci
czegoś zazdrościły…. To piątki z matematyki, to głównej roli w akademii
szkolnej, a jak już nie było się do czego przyczepić to śmiały się z Twojego
wyglądu. Najprzyjemniejszym przezwiskiem było ‘welonka’ a z gorszych to
‘pirania’ lub ‘syrichta’. Wszystkie miały podłoże u Twoich dużych oczu. Jak
widać, nawet z potencjalnego atutu można zrobić pośmiewisko. Do dziś pamiętasz
co czułaś idąc korytarzem i słysząc za sobą te obraźliwe słowa, płynące zawsze
z ust dziewczyn. Dla chłopaków byłaś ‘kumpelą’. Nic im nie przeszkadzało, nic
nie denerwowało… I to właśnie dlatego lepszy kontakt utrzymywałaś z facetami. W
szkole średniej sytuacja nieco zaostrzyła się. Ty wypiękniałaś, a chłopcy zaczęli
zawieszać na Tobie oko. To oczywiście niosło za sobą kolejne problemy.
Pamiętasz bardzo dobrze jak już w pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej
zakochał się w Tobie maturzysta. Ale nie byle jaki maturzysta! Dziś byśmy
powiedzieli największe ‘ciacho’ w szkole. Ale nie chcesz już dziś do tego
wracać. Jakby tego było mało, w domu, dobry kontakt miałaś tylko ze swoim ojcem,
który i tak w efekcie rozstał się z matką i wyjechał. Twój starszy brat
zazdrościł Ci kontaktu z rodzicielem, przez co stałaś się znienawidzona. Matka
wytykała tylko Twoje błędy. Zawsze powtarzała, że nic w życiu nie osiągniesz i
będziesz spać pod mostem. Z całego serca pragnęłaś wynieść się z domu i
zamieszkać ‘na swoim’. Chciałaś udowodnić rodzicielce i całemu światu, że Ty, Kornelia
Zawadzka bardzo dobrze sobie poradzisz. Kupiłaś mieszkanie. Takie jakiego
pozazdrościłby Ci nie jeden. Kosztem tego zawaliłaś rachunki z prądem ale przy
najbliższym napływie gotówki wszystko uregulowałaś. Dążyłaś po trupach so celu.
Po raz pierwszy udowodniłaś matce, że możesz coś osiągnąć. Po raz pierwszy, ale
na pewno nie ostatni. Chcesz to zrobić za wszelką cenę… Jedyną osobą, która na
dzień dzisiejszy choć trochę Cię wspiera, jest Twoja asystentka Anita. Nie nazywasz
jej przyjaciółką ale w najprostszych sprawach możesz liczyć na jej obecność. Twój
gabinet zajmuje się głównie poradami małżeńskimi. Chcesz ratować przed
rozbiciem rodziny takie jak niegdyś Twoja…
****************************************************************
No to oddaję w Wasze ręce pierwszy rozdział :)
Liczę na szczere opinie... :)
Jak to jest do kitu to mówcie prosto z mostu! Wtedy usuwam Niemoralnych i git :D
Przypominam o zapisywaniu się do zakładki INFORMOWANI bo będę informować TYLKO tych, którzy tam zostawią ślad :)
papa :*
kasować?! ani mi się waż! :) jak dla mnie rozdział świetny i w ciemno obstawiam, że jest zapowiedzią genialnego opowiadania! Jak widać Kornelia nie miała z górki w życiu, a mimo wszystko udało jej się wyjść na prostą. Zawsze znajdą się ludzie, którym nie pasujesz, a znam to doskonale z autopsji. :) Dlatego w swoim życiu zawsze powtarzam, że "mam wszystko w dupie i to z każdym dniem więcej i dlatego muszę sobie coraz większy rozmiar kiecek kupować" ;) Rodziny też się nie wybiera i nie wiemy co nas czeka ze strony najbliższych. Mam nadzieję, że nie będziesz nam kazała długo czekać na kolejny rozdział, bo nie mogę doczekać się jakiejś terapii i pranie małżeńskich brudów. Mój kolega, który skończył prawo zawsze mówi, że ludzie na sprawach rozwodowych odstawiają takie rzeczy, o których się filozofom nie śniło! Dobra odbiegłam dzisiaj od tematu, ale nic nie poradzę, że za dużo gadam, nawet jeśli piszę. Jeszcze raz umocnię Cię w tym, że należy to kontynuować! Rozdział zapowiada ciekawą historię! Pozdrawiam, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńPiękna historia sie rozpoczyna! :) Super! Już nie mogę się doczekać Twoich kolejnych wpisów....
OdpowiedzUsuńNina
Nawet nie próbuj tego kasować! Zaczyna się świetnie. Lubię gdy główni bohaterowie mają za sobą jakąś ciekawą przeszłość, a nie są tylko cukierkowatymi postaciami. Twój pomysł jest świetny. I chyba domyślam się kogo Kornelia spotka w swoim gabinecie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny i pozdrawiam :*
Jak dla mnie wszystko idzie ku najlepszemu. Ujęło mnie to, że właśnie chce ratować rodziny, by nie doszło do takiej sytuacji, w której ona się znalazła. Możesz liczyć na moją obecność przy każdym rozdziale! ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na volleyballinmyheart.blogspot.com
OdpowiedzUsuń^^ Bohaterzy super i tematyka również, czekam na kolejny rozdział, żeby dowiedzieć się czegoś więcej :)
OdpowiedzUsuńKpisz czy o droge pytasz ?
OdpowiedzUsuńChcesz to usunąć ? Ani mi się wasz !!!
Ciekawie się zapowiada zobaczymy co dalej.
Prosisz o szczere opinie więc je otrzymujesz po prostu masz talent:) Boska piosenka w tle idealnie sie kontrastuje z tekstem. Czekam na następny
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
żadnego kasowania, no way! jest pięknie! :D
OdpowiedzUsuńcholera, nie zazdroszczę Kornelii młodości. a to problemy z koleżankami, a to despotyczna matka. niemniej jednak chyba dobrze, że już wydoroślała, w innym wypadku nadal byłaby skazana na to małe piekiełko. a duże oczy są atutem, a nie wadą, niech te koleżanki to sobie zapamiętają. :P
czekam na rozwój sytuacji. :)