niedziela, 31 marca 2013

Siódma Niemoralność


Kolejne dni to dla Ciebie istny koszmar. Pomimo tego, że jak na razie masz spokój od Winiarskich w gabinecie, to za każdym razem gdy idziesz do ‘Huśtawki’ obawiasz się, że znowu możesz Go spotkać. Na Twoje szczęście Michała nie było w klubie już dość długo. Zaczęłaś wtedy myśleć, że może się nawrócił i skończy z tancereczkami. Tymczasem niedawno obcięło Cię w krzyżu i nie jesteś w stanie szaleć na rurze. Szef podyktował Ci, żebyś w czasie rekonwalescencji zajmowała się barem. Robisz drinki i zabawiasz klientów rozmową. Teoretycznie powinnaś się cieszyć, jednak praktycznie nie wygląda to wesoło. Przy barze masz bliższy kontakt z mężczyznami  co nie wywołuje u Ciebie wybuchu euforii. I słusznie. Tydzień po feralnej wizycie Winiarskich, a dwa dni przed kolejną, do baru podchodzi facet. Jak się okazuje- Michał.

- Ulala, kogo moje oczy tutaj widzą? Czyżby kolejna specjalizacja?- wykpiwa 
- Daruj sobie. To co ostatnio zrobiłeś wykracza poza granice moralności Michał.
- Nikt nie powiedział że będzie etycznie. A teraz polej mi ‘setkę’. Chyba, że to też jest wbrew zasadom?- znowu to robi a Ty nalewasz do kieliszka trunek i podsuwasz Michałowi pod nos. W normalnych warunkach nigdy byś tego nie zrobiła. W pierwszej kolejności zadałabyś masę pytań o rodzinę, przyjaciół, samopoczucie, ale tu i teraz jesteś tylko barmanką i nie masz do tego prawa. Wycierasz kieliszki i walczysz ze swoim kacem moralnym. Coraz mniej podoba Ci się układ psycholog- tancerka-barmanka.

- Napij się ze mną
- Słucham?  Chyba żartujesz! Jesteś bezczelnym dupkiem!- na Twoje nieszczęście, sytuacji przygląda się Twój szef, który natychmiast reaguje zwolnieniem. Na nic nie zdają się tłumaczenia, przeprosiny ani prośby. Kierownik broni się wszechobecnym kryzysem i jest totalnie nieugięty. Adios. Żegnaj ‘Huśtawko’.  Wynegocjowałaś jedynie, że do końca miesiąca będziesz stać przy barze i dostaniesz zasłużone wynagrodzenie. Wychodząc z pracy, zaczepia Cię Michał, który  z klubu zniknął jak kamfora. Jednak Ty go ignorujesz. Jesteś na Niego cholernie zła. Za co? Za całokształt! Za tą rękę na Twoim tyłku, za to, że szlaja się po barach, za to, że olewa żonę i wreszcie za to, że przez Niego właśnie straciłaś pracę.

- Weroniko, co Cię ugryzło- cały czas idziesz a Michał niemal depcze Ci po piętach - Jesteś taka chłodna i nieobecna! Inaczej zachowujesz się na występach- gwałtownie się zatrzymujesz a On prawie wpada na Ciebie. Kładziesz wskazujący palec na Jego torsie i mówisz ze złością:
- Wyjaśnijmy sobie coś. Weroniką byłam jedynie w klubie a na imię mam Kornelia. To  była tylko moja praca a Ty nie masz prawa łączyć jej z moim życiem prywatnym! Aha, i jeszcze jedno, właśnie straciłam  tę robotę także możesz już spać spokojnie, więcej mnie tam nie spotkasz. A teraz wybacz, ale się spieszę- odwracasz się na pięcie i ruszasz dalej, ale Michał nie daje za wygraną
- To umów się ze mną na drinka. Choćby teraz, zaraz.
- Nie, Michał. Ja jestem Waszą psycholog a nie Twoją panią do towarzystwa, bo chyba tak to mogę nazwać. Nasze spotkania będą odbywać się tylko na mojej kozetce i to w większości w obecności Twojej żony, zrozumiano?
- Od kiedy jesteś taka poukładana i przepisowa? Pewnie to wszystko co mówiłaś jest zapisane gdzieś w etyce zawodowej. Tylko czy tam nie pisało nic o na przykład…- urywa- …o jakiejś moralności? Bo chyba nie powiesz mi że taniec na rurze to całkiem moralny zawód, tym bardziej dla poszanowanego psychologa- tym razem nie wytrzymujesz. Miarka się przebrała. Wymierzasz siarczystego policzka, na co On wybucha śmiechem. Ignorujesz go i kontynuujesz powrót do mieszkania. Ale tak jak podejrzewałaś od początku, Winiarski nie daje Ci spokoju i cały czas podąża za Tobą. Nic nie mówi. Po prostu idzie. Przebiera swoimi zajebiście zgrabnymi nogami. W Tobie wzrasta strach i zarazem niepokój. Nie wiesz do czego ten facet jest zdolny, jednak coś każe Ci brnąć w to dalej.

- Kora, zaczekaj. Usiądźmy i pogadajmy- i co w takiej chwili możesz zrobić? Przecież to Twój pacjent. Prosi Cię o rozmowę, więc sumienie rozkazuje Ci pogadać z nim. Przystajesz i bijesz się z własnymi myślami. Odwracasz się i już wiesz co powiedzieć. Widzisz jego twarz w świetle latarni a Twoją uwagę przykuwają niezwykle szczere w tym momencie oczy. Bez większego entuzjazmu zgadzasz się i przysiadasz pod latarnią na ławce. Po chwili czujesz Jego cielsko obok Swojego ciała. Patrzycie w dal i nic nie mówicie. Ty nie wiesz co powiedzieć. On chyba tym bardziej. Po długim molestowaniu kamyka po Twoją stopą, zaczynasz:
-Przepraszam
- Przepraszam- to jedno słowo wypowiedziane w tym samym momencie powoduje na Waszych twarzach szczery uśmiech. Dostrzegasz u Niego aparat  odejmujący mu dość sporo lat. Podwijasz nogi pod brodę i obejmujesz je rękoma.
- To nie tak miało wyglądać. Ja nie miałam znaleźć się w „Huśtawce”. Ale to nie jest miejsce także dla Ciebie. Co ja mówię, tym bardziej nie dla Ciebie. Każdy w związku ma kryzys i gorsze chwile, ale trzeba z nimi walczyć a nie uciekać w panienki i wódkę. Wtedy tylko nasze problemy wydają się prostsze, ale to nie o to chodzi w życiu! Trzeba uczyć się rozwiązywać problemy a nie zapijać je trunkami. Masz wspaniałą żonę i podejrzewam, cudownego syna, więc proszę Cię Michał nie spierdol tego.
- Przeklinasz?
- Klnę jak szewc
- To tak jak ja- kolejny raz tej nocy śmiejecie się, ale tak serdecznie. Nagle rozdzwania się jego telefon. Dzwonek pieści Twoje uszy. Nirvana  „Rape me”. On spogląda na wyświetlacz i, jak się domyślasz, odrzuca połączenie.
- Bąku. Pewnie dzwoni żeby powiedzieć że się zwijają- chowa aparat do kieszeni a Ty nucisz:
- Rape me, rape me my friend- On dołącza się do Ciebie i śpiewacie razem. Jesteś pod wrażeniem zdolności wokalnych Twojego współtowarzysza i mówisz:
- No, Panie Winiarski, śpiewnie to Panu nieźle wychodzi- śmiejesz się a On odpowiada:
- Ja jestem duszą artystyczną. A śpiewać kocham! Sza cicho sza czas na ciszę… ale Budka Suflera to pewnie nie Twoje klimaty- pierwszy raz od dłuższego czasu spogląda na Ciebie, a Ty zrywasz się z miejsca:
- Żartujesz! Ja się wychowałam na Cugowskim!
- No i powiedz mi jeszcze że słuchasz Manchesteru?
- Dziewczyno, nie wyglądasz na taką co obraca się w takich piosenkach.
- No ale też nie wyglądam na taką co fika na rurze, prawda?
- Ty to powiedziałaś- atmosfera rozluźnia się, śmiejecie się  i ciągniecie konwersacje. Myślisz sobie wtedy, że na trzeźwo nigdy się nie dogadacie, ale pod wpływem alkoholu jest porządku facetem. Odprowadza Cię pod drzwi bloku, w którym mieszkasz i żegna się przyjacielskim uściskiem. 

****************************************************
(nie) szczęśliwa siódemka... 
trololo.... Mała odmiana w relacjach. Jestem otwarta na krytykę, bo nic nie idzie po mojej myśli. Michał miał być skurwysynem skurczybykiem ale jak widać.... 
Przepraszam Was. Znowu zawodzę. 
Jeśli będę w dalszym ciągu to kontynuować to postaram się to jakoś bardziej ogarnąć.

Udanego Lanego Poniedziałku tej zimy :D

PS A króliczek przyniósł mi HS według SKRY :D





sobota, 23 marca 2013

Szósta Niemoralność


Jak czujesz się gdy kompletnie nie wiesz co powiedzieć? Tak jakbyś wskoczyła do lodowatej wody w pięćdziesięciostopniowy upał?  Tak jakby ktoś solidnie dał Ci w twarz? Tak jakby ktoś odciął Ci dopływ tlenu do płuc?  Ty odczuwasz to wszystko razem i z podwojoną siłą. Nie masz odwagi spojrzeć w oczy swojemu rozmówcy, więc grasz na zwłokę. Udajesz, że nie słyszysz, chociaż sama wiesz, że to irracjonalne zachowanie. Nie zwracając na nic uwagi, dalej szarpiesz się ze skrzynią, aż nagle czujesz jak ktoś strzela Ci z otwartej dłoni w pośladki. Z Twoich ust wymyka się cichy kwik i odskakujesz jak poparzona. Uderzasz głową w drzwi szafy i stajesz twarzą w twarz z Nim.

- Co Też Panu przyszło do głowy! Proszę opuścić mój gabinet. Czekam na następnych pacjentów-opanowanie to podstawa
- Proszę Pani, szanujmy się nawzajem. Wiemy dobrze czym Pani zajmuje się ‘po godzinach’, prawda?
- Panie Michale, nie wiem o czym Pan mówi?!- teraz już zdenerwowana siadasz za biurkiem i wpatrujesz się na mężczyznę. On podchodzi na niebezpieczną odległość i mówi
- Imię Weronika znaczy prawdziwe oblicze, wie Pani?
- Nie rozumiem jaki to ma związek ze mną- kolejny raz tego dnia grasz na zwłokę i udajesz, że czujesz się jak na tureckim kazaniu.
- Może sprawiałem wrażenie pijanego, ale ja doskonale wszystko pamiętam. A poza tym, nie każdy ma tatuaż pod pośladkiem- śmieje się buńczucznie doprowadzając Cię do szewskiej pasji. Wiedziałaś, że robienie tatuażu prawie na pośladku nie jest dobrym pomysłem, ale nie przypuszczałaś nigdy, że to może być Twoim ‘znakiem rozpoznawczym’. Jeden, idiotyczny napis zrobiony po wyprowadzce od matki jako symbol wolności. ‘Forget everything I been through’ jedno krótkie zdanie, które niesie za sobą tyle kłopotów….
- Dobrze. Wie Pan czym się zajmuję wieczorami. I co w tym nadzwyczajnego?-  obierasz inną taktykę i, co najważniejsze, masz plan
- No ale żeby przykładna pani psycholog w takim bagnie się obracała?- ironizuje patrząc wprost w Twoje oczy
- No ale żeby przykładny ojciec i mąż w takie miejsca chodził?- prowokujesz go swoim zachowaniem, a on zbliża się do Ciebie jeszcze bardziej- Myślałam, że macie syna chorego?- diametralnie zmieniasz temat i wstajesz z fotela, aby uniknąć bliskiego starcia z Winiarskim
- Tak, mamy- jego oczy błądzą po Twoim dekolcie
- Więc nie powinien Pan być teraz z rodziną?
- Pewnie powinienem…. Ale czy chce?- widzisz, że mięknie, że za chwile się otworzy i opowie Ci co nie co. Plan działa, Winiarski siada naprzeciwko Ciebie i kontynuuje- właśnie… czego ja tak naprawdę chcę? Mam żonę, wspaniałego syna, ale nie jestem szczęśliwy. Czasem wydaje mi się, że po prostu jestem za młody na głowę rodziny. A poza tym, to Justyna… coś się miedzy nami zepsuło. Chyba każde z nas oczekuje od siebie czegoś innego. Ona chce żeby wszystko było cudowne, idealne i zawsze skrupulatnie zaplanowane. Ona na każdy dzień tygodnia ma plan działania! To jest chore! W poniedziałek prasowanie, we wtorek odkurzanie, środa- ścieranie kurzy, piątek zmywanie podłóg i sobota pranie! I tak w kółko! To jest nudne, a ja nie lubię kiedy jest nudno. Chciałbym czasem wyjść na trening bez śniadania albo w pomiętych ubraniach. Chcę czuć się jak facet, a nie jak pantoflarz! Ja wiem, że Justyna się stara i ja to doceniam, ale to nie dla mnie. Wydaje mi się, że to wszystko spadło na mnie tak nagle… i powiem Pani, że…- urwał-… że jestem tym znudzony i zmęczony. Zazdroszczę moim klubowym i reprezentacyjnym kolegom, którzy są singlami. Mają wolność, której mi w związku z Justą bardzo brakuje. Ja się z nią męczę. I trudno mi to mówić, ale ja chyba nie jestem gotowy na ustatkowanie się…. Ale z drugiej strony wiem, że jest Oli, i kocham go ponad wszystko, ale życie w małżeństwie chyba  nie jest dla mnie- kończy swój monolog a Ty masz ochotę krzyknąć z radości! I bynajmniej nie z powodu tego, że Winiarski Cię rozpoznał, ale po prostu Twoja terapia działa. Wiesz już w czym tkwi problem i w Twojej głowie rodzi się myśl priorytetowa- ‘Muszę uratować ten związek’

- Rozumiem Pana, cieszę się, że mógł Pan mi to powiedzieć. Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby Was wyciągnąć z tego krytycznego dołka. A na początek to jestem Kornelia, ale możesz mówić do mnie Kora- wyciągasz dłoń i czekasz na jego reakcję
- Michał- uściska Twoją dłoń i przeszywa Cię wzrokiem- ale wolałbym mówić do Ciebie Weroniko- pierwsze Twoje słowa ignoruje a Ty czerwienisz się i już teraz wiesz, że Michał będzie wykorzystywał swoją wiedzę do wielu spraw.
- A ja wolałabym, żebyś był teraz przy swojej rodzinie. Widzimy się na kolejnej wizycie, a  teraz Cześć
- Być może spotkamy się dużo wcześniej- zmysłowo syczy Ci do ucha, bezczelnie dotykając palcami tego cholernego tatuażu na pośladku. Potem, jak gdyby nigdy nic, wychodzi i zostawia Cię w dalszym ciągu sparaliżowaną i z natłokiem myśli kłębiących się w Twojej głowie.

********************************************************

chujnia -,-  tyle w tym temacie...

sobota, 16 marca 2013

Piąta Niemoralność


Rano, po trzech godzinach snu, niemal nieprzytomna wskakujesz pod prysznic, żeby choć trochę ‘otrzeźwieć’. Włosy zostawiasz w nieładzie, oczy malujesz mascarą a na policzkach ląduje sypki puder, mający zatrzeć ślady niewyspania. Dzisiejszego dnia boisz się niemal jak ognia. O 10.00 kolejne spotkanie z Winiarskimi. Martwisz się, że Michał może Cię rozpoznać a to oznaczałoby same kłopoty… Ubierasz  elegancką sukienkę, która zakrywa wszystko to, co wczoraj wieczorem było całkiem odkryte. Nigdzie nie widać piersi ani czarnej bielizny- jest klasycznie i dystyngowanie, tak jak być powinno.

Parkujesz czarną Hondą CR- V pod budynkiem, w którym znajduje się Twój gabinet. Tam, czeka na Ciebie Anita i dobra kawa, która ma postawić Cię na nogi. Do przyjścia Państwa Winiarskich jest jeszcze około czterdzieści minut, więc spokojnie plotkujesz z asystentką o nowych trendach w modzie. Minut pięć po dziesiątej, do gabinetu puka Justyna. Po otrzymaniu pozwolenia wchodzi i nieco zdezorientowana przedstawia Ci sytuację. Okazuje się, że szanowny Pan Michał, do domu wrócił nad ranem, żona nie wie gdzie był a on odsypia właśnie zarwaną noc. Wyrażasz współczucie i proponujesz sesję w cztery oczy- tylko zwierzenia Justyny.
- Musi mi Pani zaufać. Jeśli chce Pani ratować swoje małżeństwo musi być Pani ze mną w stu procentach szczera, w przeciwnym razie - nie pomogę. Początkowo chciałabym się z Panią zaprzyjaźnić, proszę mówić mi Kornelia albo po prostu Kora.
- Justyna- ponownie wyciąga do Ciebie rękę a Ty dostrzegasz w jej oczach nutkę fascynacji albo może zazdrości- Jesteś bardzo ładną kobietą, niejedna agencja modelek biłaby się o Ciebie- śmieje się delikatnie a Ty wybuchasz śmiechem
- Jakby wiedzieli ile ważę to zaprzestaliby batalii- kobieta dołącza się do Ciebie, a Ty już widzisz w niej niezwykle ciepłą i sympatyczną osobę. Prawdziwą ‘matkę polkę’, chcącą być idealną w domu, pod każdym względem. Te refleksje pociągają za sobą kolejne przemyślenia. Niby dlaczego Winiarski szlaja się po nocnych klubach z kolegami, a nie pilnuje żony i dziecka w zaciszu domowym? Właśnie tego będziesz musiała się dowiedzieć. To tam utkwiona jest jakaś cząstka problemu w ich małżeństwie.  Po cichu stawiasz też na to, że brak im pożądania. Wnioskujesz, że po paru latach związku, Justyna przybrała na wadze i nie dba już tak intensywnie o siebie. Wyczuwasz, że kobieta totalnie zatraciła się w matkowaniu, przewijaniu pieluch, wycieraniu wymiotów i gotowaniu obiadków. Takie są Twoje pierwsze opinie.
Wiesz, że Michał jest dość sporo młodszy od żony- to także w jakimś stopniu pewnie burzy ich harmonię. Boisz się pomyśleć co by było gdyby Justyna nie poroniła! Przecież Winiarski był wtedy jeszcze dzieckiem i to mogłoby się skończyć jeszcze gorzej. Ale w pracy psychologa nie ma czasu na gdybanie. Trzeba zastanowić się jak uratować małżeństwo Twoich pacjentów.

Wiesz już dobrze, że Justyna to świetna żona. Rewelacyjnie gotuje, wspaniale sprząta i akuratnie wychowuje Olka. Kocha swoją rodzinę miłością wielką i, gdyby tylko mogła, przychyliłaby jej nieba. Z tego co udało Ci się jeszcze z niej wyciągnąć to to, że Michał ostatnio często nie wraca do domu, czasem nawet na noc, pachnie damskimi perfumami  i pije więcej alkoholu niż ustawa przewiduje. Wiesz dobrze, że nie powinnaś ukrywać faktu gdzie przebywa Jej mąż po nocach ale nie wiesz jak miałabyś jej to przekazać. Może ‘sorry ale Twój mąż chodzi do klubów go-go’? Przecież to brzmi co najmniej  żenująco i kompletnie nie na miejscu!  A poza tym, już układałaś sobie plan, w którym Justyna zapyta skąd masz takie informacje i co wtedy jej odpowiesz? Że przypadkiem przechodziłaś obok takiego klubu i zauważyłaś tam Michała? Albo przyznasz się, że chodzisz w takie miejsca z przyjaciółmi? Czy może opowiesz jej swoją historię? Wszystkie wytłumaczenia nie mają większego sensu. Więc chociażby jak świerzbił Cię język to nie możesz pisnąć ani słówka. Przynajmniej do czasu.

Kolejna wizyta. Ostatnimi dniami żyjesz tylko Winiarskimi. Nie znaczy to, że nie zależy Ci na innych małżeństwach, jednak myśl o tym, że ktokolwiek mógłby dowiedzieć się o Twoim drugim obliczu wpędza Cię w obsesję. Na każdego klienta w ‘Huśtawce’ spoglądasz jak na swojego potencjalnego pacjenta z problemami z żoną. Doszukujesz się podobieństw z nadmierną fiksacją.
W poniedziałek umawiasz się na kolejną wizytę z Winiarskimi a właściwie z samą Justyną, gdyż Michał ostatnio się wcale nie pojawia.

Jest sobota. Klub w którym pracujesz wypełnił się po brzegi a Ty jesteś zmuszona na odwiedzenie gabinetu szefa.
- Oo, dobrze że jesteś. W dwójce czekają na Ciebie klienci. Ostatnio się Ciebie naoglądali i chcą żebyś dziś też im zatańczyła. Są to zdaje się siatkarze z Bełchatowa. Z tego co poznałem to Winiarski, Bąkiewicz i Wlazły. Przebieraj się i ruszaj zarabiać- w ustach zabrakło Ci płynu, produkowanego przez ślinianki, pospolicie zwanego śliną, a nogi zrobiły się jak z waty i aż musiałaś przysiąść na pobliskim krześle.
- Szefie, ja nie mogę. Nie możecie wziąć Olki albo Kaśki?
- Oni wyraźnie zażyczyli sobie WERONIKĘ! I proszę Cię nie dyskutuj. Gdybyś wiedziała ile płacą za te parę nic nie znaczących dla Ciebie godzin, to nie czekałabyś na nic i już śmigała w szpileczkach po scenie.
- Dobrze- nic więcej nie udało Ci się wydusić, ale w myślach płynęła wiązanka przekleństw skierowana do całego świata. Nie pozostało Ci nic innego jak ubrać, tę samą co zwykle, perukę koloru blond. Bardzo się denerwujesz, że coś pójdzie nie tak i że któryś z nich Cię zdemaskuje, ale przecież nie uciekniesz oknem toalety, to nie gimnazjum a Ty nie jesteś buntowniczą i rozwydrzoną piętnastolatką.
 Stawiasz temu czoła i wychodzisz na scenę umiejscowioną w centrum pokoju w którym już od dobrej godziny czekają siatkarze. Dobra mina do złej gry i wykonujesz wszystko to, czego Twoi stali klienci nie widzieli jeszcze na żadnym Twoim występie. Wyginasz się jak tylko możesz i kręcisz każdą częścią ciała, która tylko jest w stanie wykonywać owe ruchy. Najwyraźniej im się to podoba. Gwiżdżą, śpiewają i piją wszelakie trunki. Schodzisz ze sceny, przebierasz się w prywatne ciuchy i wracasz do pustego mieszkania.

Niedziela to dzień odpoczynku. Żadnych tańców, sesji, porad- totalna wolność. Nie jesteś zagorzałą katoliczką. Właściwie to gdyby Twoja babcia dowiedziała się o Twoim życiu całej prawdy to prawdopodobnie wyklęłaby Cię z rodziny. A brud za Twoimi uszami z dnia na dzień rośnie…

I znów, na karcie kalendarza wiszącego w Twojej kuchni , pojawia się tak bardzo znienawidzony przez wszystkich napis: ‘poniedziałek’. A co najgorsze, kolejna wizyta Winiarskich. Nie lubisz wstawać z ciepłego łóżka, dlatego uciszasz melodię budzika, obracasz się na drugi bok i ponownie zasypiasz w przekonaniu że to tylko na pięć minut. Niestety owe pięć minut przeradza się w pół godziny. Otwierasz oczy, wyskakujesz z posłania i zaspana biegasz po mieszkaniu klnąc na siebie w myślach. Ubierasz pierwszą lepszą spódniczkę i bluzkę, która niekoniecznie zakrywa wszystko co powinna. W pośpiechu zarzucasz jeszcze marynarkę i pędzisz  do gabinetu. Po drodze dzwoni do Ciebie Anita z wiadomością, że Twoi pacjenci już czekają. Stojąc w korku nakładasz puder , tusz do rzęs i w końcu z dwudziestominutowym spóźnieniem wkraczasz do gabinetu, przepraszając  w tym samym czasie, za zwłokę, Winiarskich.  O dziwo pojawił się Michał. Jednak na Twoje szczęście, Justyna bełkocze coś o chorym Olku i prosi o przełożenie wizyty. Bez problemu zgadzasz się, gdyż samej jest Ci to poniekąd na rękę. Umawiacie się na kolejny termin i w końcu żegnacie. Drzwi zatrzaskują się a Ty zostajesz sama z kropelkami potu na czole. Dziękujesz Bogu, za to, że Michał nic a nic nie pamięta. Z racji chwili wolnego czasu postanawiasz przeglądnąć skrzynię ze starymi książkami znajdującą się w szafie. Przyklękasz na oba kolana i penetrujesz w głąb mebla. Szarpiesz się z ciężkim kufrem aż nagle słyszysz głos:
- Dużo korzystniej wyglądasz w naturalnym kolorze włosów, a nie w tej blond peruce…

*********************************************************

Noo w końcu może zacznę pisać o konkretach a nie o dupie marynie xD

przepraszam, że taki długi i rozwleczony ale chyba jakiś kryzys mnie dopadł. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Mam nadzieję że wszystkie powiadomienia dochodzą do Was a jeśli o kimś zapominam to proszę mi odciąć głowę :P
I z tego miejsca chcę przeprosić S. za to, że to powiadomienie gdzieś wcięło... Więcej się to nie powtórzy! :)

Pozdrawiam z zasypanego śląska *.* [... bez komentarza -,-]

sobota, 9 marca 2013

Czwarta Niemoralność



- Zapraszam na sofę- wskazujesz ręką na czarny, skórzany mebel- Co Państwa do mnie sprowadza? Proszę opowiedzieć mi Państwa historię. Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby pomóc- zasiadasz w fotelu naprzeciwko ‘pacjentów’ i starasz skupić na słuchaniu
- Od czego mamy zacząć?- pyta zdenerwowana kobieta
- Najlepiej od początku- uśmiechasz się delikatnie lustrując małżeństwo

Po ciężkich trzech godzinach wyznań, znasz już życiorys Twoich klientów. Ona- Justyna. Ma 34 lata i jest prawnikiem. Pracuje w jakiejś częstochowskiej kancelarii adwokackiej. On- Michał. Dwudziestodziewięcioletni siatkarz bełchatowskiego klubu, reprezentant Polski w Piłce Siatkowej. Mają jednego syna- czteroletniego Oliwiera. Mieszkają w Bełchatowie, w dużym eleganckim domu. Pobrali się dziewięć lat temu, kiedy to Justyna była w ciąży. Niestety- poroniła. Bardzo ciężko to przeżyła. Mieli wówczas kryzys małżeński, jednak wszystko się ustabilizowało i  owocem ich miłości jest czteroletnia pociecha. Tymczasem, od około pół roku coś się między nimi psuje. On, bardzo często nie wraca do domu, Ona, nie daje rady pogodzić pracy z pieczą nad czterema kątami, mimo iż bardzo pomaga Im matka Justyny. Taka bynajmniej jest wersja kobiety. Opinii Michała nie było Ci dane poznać.

Powoli wydajesz opinię o Winiarskich. Żona to gadatliwa i dość wesoła kobieta. Z daleka bardzo ładna, jednak w przybliżeniu widać oznaki zmęczenia oraz zmarszczki na trzydziestoczteroletniej cerze. Jej dużym kompleksem, Twoim zdaniem, jest parę kilogramów nadwagi, skupionej na brzuchu, biodrach i nogach. Wydaje się dominować w ich związku, gdyż Michał ani razu się nie odezwał. Bacznie przyglądał się Twojej osobie. Delikatnie niepokoi Cię Jego zachowanie. Nie możesz ocenić jaki jest, gdyż wydaje się być beznamiętny, powściągliwy i introwertyczny.  Na dziś im dziękujesz, umawiasz się na następne spotkanie i odprowadzasz do drzwi. Później pijesz kawę z Anitą i przyjmujesz kolejne małżeństwo. O 15.00 jesteś już w mieszkaniu i przygotowujesz się do pracy ‘na drugą zmianę’- tak to oficjalnie nazywasz. Dziś cały wieczór masz zarezerwowany na prywatny występ, więc nie przewidujesz niespodzianek. Oni płacą podwójnie a Ty pracujesz powiedzmy- połowę krócej. Dobry układ. Twój pseudonim w ‘pracy’ to w  zasadzie Twoje imię z bierzmowania- Weronika, patronka fotografów.

Ubierasz blond perukę a na twarz zakładasz maskę suto ozdobioną brokatem i innymi świecidełkami. Wychodzisz z pomieszczenia w którym przygotowywałaś się do ‘widowiska’. Pewnym krokiem pokonujesz kolejne stopnie schodów prowadzących na scenę. Patrzysz na swoją publiczność. To są ci sami wysocy panowie co ostatnio. I teraz już wszystko wiesz…  Wśród nich rozpoznajesz Twojego pacjenta…. Tak, jesteś pewna, to ten sam Michał Winiarski, mąż Justyny ojciec Oliwiera.  Te oczy, aparat na zębach i przydługawe włosy…. Nie możesz się mylić.

Na samą myśl, że ktoś, kim jest Twój pacjent, mógłby Cię zdemaskować i odkryć Twoją tajemnicę masz ciarki wzdłuż kręgosłupa, a nogi zdecydowanie odmawiają Ci posłuszeństwa. ‘Nie mogę się złamać, nie mogę poznać po sobie, że coś mnie trapi’- myślisz i rozpoczynasz taniec.  Spoglądając czasem na Michała widzisz, że nie do końca jest taki cichy i pokornego serca. Całkiem śmiało i ochoczo wyciąga do Ciebie swoje łapy, wkładając kolejne banknoty do Twojego biustonosza, ewentualnie majtek. Ponadto głośno towarzyszy piosenkarzom w śpiewaniu piosenek, a przez jego usta przelewają się różnorakie trunki. Ten fakt trochę Cię uspokaja, w końcu ludzie po pijanemu nie pamiętają zbyt wiele, prawda? Z minuty na minutę starasz się utwierdzać w przekonaniu że tak właśnie jest.
O 00.00 wchodzisz pod prysznic w swoim mieszkaniu. Z Weroniki stajesz się znów Kornelią. Godzinę później starasz się zasnąć, jednak jedna myśl skutecznie Ci to uniemożliwia…

********************************************************

Tak więc oddaję czwóreczkę w Wasze ręce i liczę na opinie ;)
Jeśli mam coś poprawić/ zmienić/ ulepszyć (niepotrzebne skreślić) to dawajcie mi koniecznie znać ;)

Tam z boku- głosowanie na piosenkę na bloga :) Oceniajcie którą wolicie, bo to Wam przede wszystkim musi się podobać :) można głosować do.... dnia w którym dodam nowy rozdział :P Pewnie gdzieś za tydzień :)

Mamy żółte serca w których płynie czarna krew, bo to Skra Bełchatów, bo to Skra Bełchatów jest! 
Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce... ♥

piątek, 1 marca 2013

Trzecia Niemoralność



Obroniłaś się. Kolejnym  powodem do dumy, był skrót ‘magister’ przed Twoim nazwiskiem. Z dnia na dzień Twoja pewność siebie rosła. Wiedziałaś, że możesz naprawdę wiele osiągnąć. Twoim priorytetem było wówczas zdobycie pracy i zarobienie pieniędzy na otwarcie własnego gabinetu.  Tata przelał Ci większą część pieniędzy- na zakup budynku, a Ty musiałaś tylko zarobić pieniądze na urządzenie się. Tylko, albo aż. Rozpoczęłaś już nawet robić coś w tym kierunku. Początkowo były to biegi. Dwa razy dziennie, kilka kilometrów. Zapisałaś się na kurs ‘pool dance’ i już po dwóch tygodniach mogłaś wybrać się na rozmowę kwalifikacyjną.
Do Piotrkowa miałaś nieco ponad godzinę. Szybko odnalazłaś ulicę podaną w trakcie rozmowy telefonicznej.  Nie byłaś pewna czy dobrze robisz idąc tam ale wiedziałaś, że nie nadajesz się ani na sprzątaczkę, ani na kucharkę a nawet na opiekunkę do dzieci... Tonący brzytwy się chwyta. Coś w tym prawdy jest.                                                                                                                                           Klub utrzymany jest w kolorach czerwieni, czerni i różu. Na ścianach jest włochata, krwista tapeta. Co parę metrów- stanowiska taneczne z  rurą wykonaną z niklowego materiału. Początkowo się przerażasz, ale mimo wszystko penetrujesz w głąb lokalu. Odnajdujesz coś w rodzaju biura szefa. Pukasz. Po otrzymaniu pozwolenia wchodzisz z sercem pełnym nadziei. Już piętnaście minut później rozmawiasz z mężczyzną i kobietą przy barze. Pijecie drinka po czym dostajesz polecenie ‘pokazania co potrafisz’. Jesteś ubrana w dość komfortowe ciuchy, umożliwiające ‘akrobacje’ bez większych problemów.
- Ma Pani tę pracę. Zapraszamy jutro. Zobaczy Pani wtedy co i jak. Do zobaczenia- słowa wypowiedziane przez młodą kobietę  uszczęśliwiają Cię do tego stopnia, że po drodze do domu wstąpiłaś do sklepu i kupiłaś dobre wino. Z reguły nie pijesz, ale wyjątek potwierdza regułę, prawda?
Następnego dnia zaczynasz swoją pierwszą, i to całkiem dobrze płatną pracę. Wbrew pozorom nie ma tak źle. Po tygodniu występujesz już przed swoją publicznością. Poznajesz wiele dziewczyn w podobnej do Ciebie sytuacji. Występujecie w strojach- skąpych, bo skąpych ale jednak nie nago. Sporadycznie masz prywatne występy, na których jest możliwość założenia na twarz maski.
Po roku zarobiłaś już wystarczająco dużo. Wykończyłaś gabinet i uregulowałaś wszystkie rachunki. Dzisiaj masz już dwadzieścia siedem lat, magistra, mieszkanie, samochód, poradnie psychologiczną, asystentkę i  niezłe pieniążki na koncie… Całkiem duże osiągnięcie.
Jednak Twoja działalność nie przynosi aż tak dużych zysków, które umożliwiłyby pokrycie wszystkich kosztów utrzymania gabinetu, mieszkania i samej siebie. Nie możesz więc zrezygnować z TEJ pracy, bo daje ona pieniądze, których cholernie teraz potrzebujesz! 
Wczorajsza noc była wyjątkowa. Miałaś prywatny występ dla kilku przyjaciół. Płacili duże pieniądze.  Tańczyłaś w masce i ukradkiem obserwowałaś przystojne twarze klientów. Po powrocie do domu, spałaś zaledwie cztery godziny. Rano musiałaś ogarnąć się i stać znów poważną, poukładaną i porządną panią psycholog.
Szykowała Ci się długa terapia. Zgłosiło się do Ciebie młode małżeństwo z jednym dzieckiem. Pierwszą wizytę mieli właśnie dziś, o godzinie 9.00. Siedząc przy swoim dużym, wiśniowym biurku, słyszysz pukanie do drzwi oraz głos i wychylającą się twarz Anity:
- Przyszli Ci państwo...
- Poproś ich- uśmiechasz się serdecznie, powoli wstając i poprawiając ołówkową spódnicę spoczywającą na Twoich pośladkach.
- Witam Państwa. Kornelia Zawadzka, miło mi- podajesz rękę do ciemnowłosej i dość ładnej kobiety odrobinę po trzydziestce
- Justyna Winiarska- odwdzięcza się tym samym, po czym do gabinetu wchodzi, jak się domyślasz, jej mąż
- Michał Winiarski- ‘Czy ja skądś znam tą twarz…?’ 


*********************************************************


VOILA :)

Koniec z wspomnieniami- teraz czas na teraźniejszość :3

Jak słusznie zauważyła WINIAROWA,  zmieniłam piosenkę.... w sumie dlatego, że nie mogę się zdecydować, która tutaj najbardziej pasuje :D Wybierzcie proszę, którą mam wybrać.... Oto propozycje :




PS Przypominam o zostawianiu śladu w zakładce INFORMOWANI, jeśli  sobie życzycie, bo tylko tam zapisanych będę zawiadamiać!

Buziaki  ode mnie i od....


.... sami wiecie od kogo :* ;)