To teraz będziemy spotykać się tutaj <<<Zbyś>>>
Zapraszam! :*
niedziela, 9 czerwca 2013
piątek, 31 maja 2013
Trzynasta Niemoralność= EPILOG
Chęć do walki o miłość kończy się w momencie zamknięcia
drzwi po ukochanej osobie. Chęć do walki o miłość kończy się w momencie
wyprania zapachu ukochanej osoby z Twoich ubrań. Chęć do walki o miłość kończy
się w momencie zauważenia w oczach Justyny radości, zadowolenia i spełnienia.
To nic, że Oliwier płakał w momencie rozstania, to nic, ze Ty także płakałaś,
bo wiedziałaś że to był ostatni raz kiedy go widzisz. To już się nie liczy.
Teraz ważne jest tylko to, że Winiarscy to znów kochająca się rodzina. Bez
obcego ciała ‘K’, które wpierdoliło się w najmniej oczekiwanym momencie. Bez
obcego ciała ‘K’, które miało odbudować, a niemalże zepsuło doszczętnie.
Pewien etap w Twoim życiu kończy się. Zmieniasz kolor
włosów. Na czarne. Kruczoczarne. Zmieniasz pracę. Zmieniasz miejsce
zamieszkania. Zmienia się wszystko. Zmienia się wszystko, co chociażby w
najmniejszym stopniu mogłoby przypominać Ci o Michale.
I tylko wiadomości zostawione na automatycznej sekretarce
telefonu brzmią ciągle w Twoich uszach. Głos Justyny płaczącej w słuchawkę, a
później uradowany, dziękujący Ci po raz enty. Głos Oliwiera, taki beztroski,
wesoły, bełkotający coś o Nirvanie. Taki Michałowy. I nareszcie głos samego Michała, wywołujący na Twoim ciele
dreszcze podniecenia i dający nadzieję, że może któregoś dnia przyjdzie do
Ciebie i powie, że Ty i On- już na zawsze razem.
Nowe mieszkanie to uboga rzeszowska kawalerka. Materac
zamiast łóżka, telewizor zastępuje wieża, w której tak często słuchasz
ulubionych piosenek Michała. Najwyższy
czas podjąć pracę. Przeglądasz ogłoszenia w prasie, na przystankach
autobusowych, ale nic nie jest odpowiednie do Twoich kwalifikacji.
Przemierzasz rzeszowskie uliczki i trafiasz w sedno swoich oczekiwań.
Klub. Tak Ci się przynajmniej wydaje. Wchodzisz i widzisz dziwnie znajome
stanowiska. Tak, to klub do którego przychodzą w większości tylko panowie. A
właściwie tylko napaleni panowie szukający rozładowania atmosfery u boku
ślicznej i młodej kobiety. Bez problemu łapiesz posadę. Drzwi klubu zamykają
się i już nikt nie wie co dzieje się za jego drzwiami. A dzieje się bardzo
dużo.
Po kilku miesiącach jest Ci mało. Harujesz jak wół, a
zarobki są jakie są. Jeden klient proponuje Ci noc w hotelu. Stawka za te parę
godzin to niemalże połowa miesięcznego wynagrodzenia w klubie. Bez
zastanowienia zgadzasz się i tak rozpoczyna się kolejny etap w Twoim życiu. Kolejny
rodem z dobrego pornosa.
Teraz jesteś ekskluzywną prostytutką na którą stać tylko
nielicznych. Odwiedzają Cię wyłącznie ‘grube ryby’, a czasem nawet rzeszowscy
siatkarze o wielkości portfela sto razy większej niż mózgu i przyrodzenia razem
wziętych. I kolejny raz poznajesz siatkarzynę co go Piotr Nowakowski zwą. To
co, ze ma narzeczoną? To co, że spodziewają się dziecka? Ciebie to nie
interesuje. Dobrze płaci, zna się na rzeczy- czegóż więcej chcieć?
To nie jest historia szczęśliwa. To jest zepsuta historia.
Historia, w której szanowana pani psycholog spadła na samo dno przyzwoitości i
moralności.
Ta historia nie ma prawa skończyć się dobrze. Kornelia to
suka. Nie ważne Czy w Łodzi, Częstochowie, Piotrkowie, Bełchatowie czy w
Rzeszowie. Suka to suka. I tak już nie może spojrzeć w lustro i prosto w oczy
powiedzieć ‘jestem dobrym człowiekiem’.
Przeznaczenia nie da się oszukać. Może jej przeznaczeniem ma
być rozpieprzanie rodzin siatkarzom??? Ale my się tego nie dowiemy. To koniec.
Nie warto nadal brnąć w tę tragiczną i cholernie już przewidywalną historię
niemoralną.
****************************************************
Tak, to koniec. Kolejna historia w moim wykonaniu się zakończyła. Dziękuję za niemal 18 tysięcy wejść i około 250 komentarzy !!:* Jesteście wspaniałe! :*
Mam nadzieję, że ta końcówka Was nie rozczarowała? :)
Ja od początku miałam w głowie plan nieszczęśliwego zakończenia i właśnie go zrealizowałam! :)
Tą historię kocham bardziej od poprzedniej, ale mam nadzieję, że mniej od następnej. Nie pytajcie kiedy ani o czym. Mam tylko nadzieję, ze to nie koniec mojego żywota na blogspocie :) a jeżeli chcecie to zaglądajcie tam czasami.... :)
http://pozdrawiam-wszystkie-brunetki.blogspot.com/>>>> czy już wiecie na kogo mam ochotę? ^^
sobota, 18 maja 2013
Dwunasta Niemoralność
Dzwonek do drzwi przerywa błogi sen. Sobota to zdecydowanie
Twój ulubiony dzień tygodnia i nawet ten drażniący ucho dźwięk nie jest w
stanie zepsuć dobrego humoru. Pomijając sprawę z rodziną Winiarskich. Chcesz
zapomnieć chociaż na te dwa weekendowe dni. Ale chyba nie jest Ci to pisane. Otwierasz
drzwi, jednocześnie ziewając i drapiąc się po rozczochranej głowie. Twój
nieogar idzie w cholerę, kiedy przed sobą widzisz Justynę i małego Winiara.
- Co tutaj robicie? Znaczy się…. Miło Was widzieć- nie
chcesz być niegrzeczna
- Kora, ratuj….- Justyna rozsypuje się na miliony
kawałeczków szlochając w rękaw Twojej pidżamy
- Oli, chodź, pomożesz mi ułożyć płyty dobrze?- zamykasz
drzwi, Winiarską prowadzisz do salonu, a Olkowi pokazujesz stertę
nieuporządkowanych płyt CD znajdujących się w Twojej sypialni- Słońce, pomóż mi
z tym bo już nie daję rady.
- Ooo masz tyle płyt Nirvany! Nie martw się mała, jak
wrócisz to będzie tu porządek. A teraz idź pogadaj z mamą bo chyba znowu
naczytała się tego całego….. „Zmierzchu” czy coś.
- Jesteś boski! Jakby co to wołaj
Zakładasz przechodzone dresy i bokserkę a włosy w biegu wiążesz w kucyk. Justyna nadal płacze a Ty
naprawdę zaczynasz się bać.
- Opowiadaj, co się stało. I nie płacz- podajesz jej
trójwarstwową chusteczkę
- Nie uwierzysz… Patrz co znalazłam u nas w mieszkaniu….-
sięga do torebki i wyjmuje czerwone figi. Rozpoznajesz je. Należą do Ciebie.
Musiałaś je zostawić po ostatniej nocy spęczonej u Winiarskich. Jasny gwint, chyba się nie domyśla?
- Ale…. Co to? Skąd
to masz?- pytasz jak najbardziej naturalnie, ale chyba nie bardzo Ci to
wychodzi
- Wróciliśmy i
udaliśmy się prosto do domu. Chcieliśmy zrobić niespodziankę Michałowi ,ale to
nas spotkała niespodzianka… Jego nie
było, a nasze małżeńskie łóżko było całkiem rozścielone a na klamce wisiało to…-
unosi bieliznę do góry i niemal zanosi się płaczem
Myśl, Kora, myśl do jasnej
cholery! Nad Twoją głową pojawia się wirtualna żarówka, która po chwili
zaświeca się rażącym światłem
- Myślę, że nie powinnaś się tym przejmować- śmiejesz się
nerwowo, ale jak najbardziej szczerze- chyba wiem o co chodzi- totalnie nie
wiesz czy połknie haczyk, ale nie masz innego wyjścia
- Dlaczego się śmiejesz? To nie jest śmieszne
- Wybacz. Po prostu ostatnio spotkałam w naszej Galerii
Michała z kolegami i wspominał coś o randce. Tyle, że nie jego randce. Zdaje
się niejaki Bąkiewicz poznał nową panienkę i nie miał jej gdzie zabrać. Podobno
mieszka z matką! I właśnie prosił o udostępnienie mu jakiegoś neutralnego
gruntu z dala od mamuśki. To wszystko!
- Ale…?
- Znam Was trochę i wiem, że Michał nie zdradził by Cię.
Zaufaj mi. I głowa do góry! Pierś do przodu! Mam plan
Wdrażasz go w życie. Justyna zostaje w domu, a Ty z Olkiem
wybieracie się na zakupy, ażeby zrobić jakieś porządne śniadanie. Twoja
bajeczka uspokoiła nieco Justynę, która właśnie zapewne poprawia makijaż
maskując zapuchnięte oczy
- Nie wiem Nirvano moja kochana jak to zrobiłaś, ale jesteś
boska! Chyba się z Tobą ożenię…. Fenomen nie kobieta!
- A nie uważasz Smyku że jestem minimalnie za stara?
- A skąd! My z tatą lubimy starsze!- oj Młody gdybyś tylko to wszystko wiedział….
Idąc przez park wyjmujesz telefon i wystukujesz numer
Winiarskiego. Olek nie jest w tym momencie pożądanym świadkiem rozmowy, ale
jest tak cwany, że nie da się go ‘spławić’ pod byle pretekstem.
- Halo?
- Cześć, to ja. Nie wiem jak to zrobisz, ale wracaj szybko
do mieszkania. Ona jest u mnie. Wylewa hektolitry łez.
- Ale kto?
- Domyśl się. Przyjmijmy pewną oficjalną wersję. Ciebie nie
było od wczoraj w mieszkaniu. Bąkiewicz zabrał swoją laskę do Ciebie i wykorzystali
doszczętnie Wasze małżeńskie- rozumiemy się?
- Już rozumiem. Nie,
co ja mówię, nie rozumiem!
- Zaufaj mi, proszę Cię. Zajmij się nią. Ona za chwilę tam
będzie. Muszę kończyć, cześć
Młody Winiar nie docieka z kim rozmawiałaś. I to Cię martwi.
To nie w Jego stylu. Miejmy nadzieję, ze jeszcze nie jest na tyle dojrzały,
albo że nie naoglądał się zbytnio romansów ze
swoją przygnębioną matką.
Kupujecie wszystko, co jest potrzebne do jedzenia na
najbliższe parę dni. Wracacie i zastajecie Justynę w całkiem dobrym stanie.
Nadal popuchniętą ale bardziej wesołą. Jecie śniadanie, nakazujesz jej powtórne
odwiedzenie mieszkania i szczerą rozmowę z mężem. Ofiarujesz także, że zajmiesz
się Młodym na czas jej nieobecności.
Pożyczasz Winiarskiej swoje ciuchy do których zdołała włożyć
swoją nadwagę i z uśmiechem na twarzach, żegnacie się w drzwiach Twojego
mieszkania.
Z niepokojem rozmyślasz co tam może się dziać. Dziwisz się
także, że od tak obudziła się w Tobie chęć niesienia pomocy. Czyżbyś wcześniej się
do tego nie nadawała?
Justyna nie wraca już długo. Chcecie kłaść się już spać z
Olkiem, ale słyszycie dzwonek telefonu. To Winiarska. Przeprasza za długą
nieobecność i prosi o opiekę nad Młodym- do jutra. Więcej nie musi mówić. Wiadome
jest o co chodzi. To był Twój pomysł, ale jednak coś w serduchu Cię kłuje.
Ta noc nie należy do najłatwiejszych. Nie śpisz tak smacznie
jak Młody. Obracasz się z boku na bok, rozmyślając co w tej chwili robią ONI.
O 4.30 Twój telefon zaczyna wariować. Niemiłosiernie wibruje
pod poduszką. Wymykasz się z sypialni, żeby nie obudzić Małego i odbierasz
wcale nie zaspanym głosem:
- Halo?
- Otwórz mi, czekam
pod drzwiami. Pi pi pi pi- ten głos od razu Cię paraliżuje. Zamykasz drzwi
do swojego królestwa, opanowanego w tej chwili przez wierną kopię swojego
kochanka. Po cichu otwierasz drzwi a On bez pytania wchodzi. Bez słów także bierze
Cię za rękę i prowadzi do salonu. Sadza na kolanach i zaczyna:
- Zaufałem Ci. Spałem z nią. A teraz chcę wiedzieć po co?
- Była u mnie. Płakała. Przypomniałam sobie jak czuł się mój
tata, kiedy moja matka zdradzała go na prawo i lewo. Ratuj to, co zostało. Masz
o co walczyć. Chcę pozostawić Ci wolny wybór, ale obiecaj mi że wybierzesz
rodzinę. To najtrudniejsze słowa, które
kiedykolwiek wypowiedziałam…. Wróć do niej i odbuduj swoje małżeństwo. Wierzę,
że Wam się uda. Walczcie, bo macie dla kogo
- Kora…
- Proszę nie mówmy nic. Nie utrudniajmy sobie tego
rozstania. Zniknę z Waszego życia. Obiecuję. A teraz wracaj do Niej. I poślij
ją jutro do mnie po Olka. Jeszcze jedno, zapomnij o mnie. Pomyśl, że to był
tylko sen. Pozwól, że po raz ostatni to zrobię- zbliżasz swoje wargi do jego
ust i łączycie się w jednym pocałunku. Później On, oszołomiony, według Twojego
polecenia wychodzi a Ty wracasz do śpiącego Oliwiera. Płaczesz w poduszkę,
czekając aż nocy mrok zniknie razem z całą tą niemoralną historią.
************************************************
Potrzeba jakiegoś komentarza? chyba nie. Przepraszam tylko wszystkich za zaległości. W najbliższym czasie to nadrobię.
To mi się wcale nie podoba. Dobrze, że już bliżej niż dalej.
piątek, 3 maja 2013
Jedenasta Niemoralność
Nie wytrzymujesz. Dzwonisz do Justyny pod pretekstem
umówienia się na kolejną wizytę. Po chwili odbiera:
- Halo?
- Cześć Justyna. Dawno się nie odzywałaś, mam rozumieć, że
to koniec terapii?
- Hej, nie, absolutnie
nie. Wyjechałam do rodziny z Olkiem, ale jeszcze nie wiem kiedy wrócę. Tak jak
mi radziłaś, chcę dać do zrozumienia Michałowi, co traci zaniedbując mnie.
- Cieszę się i wierzę, że to na pewno coś pomoże
- Dziękuje Ci za
pomoc, muszę kończyć, bo Oli nie daje mi spokoju. Dzięki że zadzwoniłaś, jak
wrócę to się z Toba skontaktuję. Trzymaj się, papa
- Nie ma sprawy, ucałuj Oliego. Paa- rozłączasz się i
dochodzi do Ciebie co tak naprawdę zrobiłaś. Zdradziłaś swoja przyjaciółkę.
Jest Ci cholernie wstyd i nie możesz na siebie patrzeć w lustrze. Twój widok
Cię obrzydza.
Całodobowe wgapianie się w laptop z Nim na tapecie nie
przynosi oczekiwanych efektów. Zamiast zapominać o tamtym dniu, dostajesz od
losu wilgoć w najintymniejszych miejscach w Twoim ciele gdy słuchasz wywiadów
właśnie z Michałem Winiarskim. Szerokim łukiem omijasz te, które zawierają
wątki rodzinne, żeby całkiem przypadkiem nie wywołały u Ciebie jeszcze
większych wyrzutów sumienia.
Urlop się kończy, a Ty musisz wracać do swoich obowiązków.
Siedząc w domu nie posklejasz złamanych obrączek Twoich pacjentów. A Anita
przecież nie będzie przez Twoje błędy siedzieć w pracy od rana do nocy
odwołując kolejne seanse. Mimo tego, że z nieba spada co sekundę milion płatków
śniegu wielkości piłeczek ping-
pongowych, Ty dzielnie przemierzasz puste od ludzi ulice, co jakiś czas mijając
pojazd odśnieżający białą jezdnię.
Przyjmujesz zaległych pacjentów i wykończona po całym dniu,
wracasz do domu. W drodze na przystanek autobusowy zatrzymuje się obok Ciebie
czarne audi. Drzwi otwierają się, a Twoja ciekawość każe Ci wsiąść. Nie
bierzesz pod uwagę ze to potencjalny gwałciciel lub alfons pobliskiego burdelu.
Ty wiesz kto siedzi za kierownicą i wbrew zmolestowanemu sumieniu, pragniesz
znowu móc oglądać Jego kurewsko
niebieskie oczy.
- Czemu się zatrzymałeś?- pytasz dla uspokojenia
- Mógłbym równie dobrze zapytać dlaczego wsiadłaś. Myślę że
mamy ten sam powód- naciska pedał gazu i z drobnym ślizgiem kieruje się w znaną
Ci już stronę.
- Czemu bierzesz mnie do swojego domu pod nieobecność żony?-
utrzymujesz poważny ton
- Nie za dużo pytań panno Zawadzka?- parkuje samochód na
wybrukowanym podjeździe pokrytym tymczasowo białym puchem. Nie zdążasz nawet
odpiąć pasów, a Michał już bierze Cię przez ramię i prowadzi do drzwi
wejściowych.
- Winiarski, przestań, postaw mnie na ziemię!
- Spokojnie panno Kornelio, za momencik będziesz
usatysfakcjonowana- nie widzisz Jego twarzy, ale idziesz o stówę że Michał
uśmiecha się z wyższością. W pośpiechu zdejmuje buty i niesie Cię, jak się
później okazuje do sypialni. Gwałtownie zrzuca Cię ze swych barków na łóżko i
rozpina kurtkę
- Chcesz tego? Wiesz, nie chcę zgnić w więzieniu za gwałt.
Ten w spodniach najwyżej poczeka na wieczór i na jakiś dobry ehem…. Film
- Jesteś okropny. Jak możesz?
- Nie jestem ślepy proszę Pani. A mój członek tym bardziej.
Mogę- chwyta za zamek kozaków a Ty nic nie mówisz. On uznaje to jako pozwolenie
i już parę minut później drażni Twoje sutki i inne wrażliwe miejsca. Bez
ogródek pieprzy Cię w swoim małżeńskim łóżku, a Ty nie reagujesz. Nie myślisz
mózgiem ani nawet sercem. Myślisz kobiecymi narządami płciowymi. Fakt, że
Michał jest niezły w te klocki przeważa wyrzuty sumienia . Po wszystkim opadasz
na Jego tors i zmęczona regenerujesz siły. Budzisz się i kolejny raz masz
ochotę wyjść na ten mróz i nigdy nie wrócić. W pośpiechu ubierasz się i
wychodzisz z ciepłego domu Winiarskich tak cicho jak tylko potrafisz. Uciekasz
po angielsku, żeby tylko nie obudzić Michała. Docierasz do swojego mieszkania i
bierzesz długą kąpiel, która wcale nie powoduje, że lepiej czujesz się w swojej
skórze.
Zakochałaś się. Wiesz to na pewno. Mimo iż tak krótko się
znacie, to takie rzeczy się czuje.
Winiarski nie dzwoni, nie odzywa się. Masz co do tego
mieszane uczucia. Z jednej strony
pragniesz usłyszeć Jego głos, ale
obawiasz się, że znów mu ulegniesz.
Nareszcie pewnej nocy zjawia się u Ciebie Michał. Justyna
nadal jest u swojej rodziny. Nie masz wątpliwości po co przyszedł. To
oczywiste, że on chce Cię posiąść choćby na klatce schodowej i oczywiste jest
także to, że znowu się mu nie sprzeciwisz.
Po wszystkim, odpoczywacie razem w łóżku, wtuleni i wpatrzeni
w siebie.
- Wiesz, że chyba się na nowo zakochałem?
- Nie Michał, nie mów tego co myślisz, nie psuj mi tej
chwili. Pozwól mi choć na moment zapomnieć jaką jestem suką. Rano nie będę
miała się do kogo przytulić i przypomnę sobie, że gdzieś tam jest Twoja żona, a
moja pacjentka, która płacze po nocach i staje na rzęsach żeby się Wam ułożyło.
Nie wspomnę już o Olku. Robię na przekór moim zasadom. Ale zrozum, nie potrafię
się oprzeć. Od dziecka zawsze miałam pod górę, a teraz kiedy się w Tobie
zakochałam, okazuje się, że to nie ma prawa bytu! To cholernie niesprawiedliwe,
ale chcę też doświadczyć czegoś od życia. Przepraszam…- z bezsilności po Twoim
policzku spływa samotna łza
- Nie płacz, proszę Cię. To co ja mam powiedzieć, hmm? To
moja żona i mój syn. Jestem dorosły i wiem co robię. Nie zadręczaj się, zrób to
dla mnie. Muszę uciekać do domu, a później na trening- wstaje i całuje Cię
zachłannie w usta. Wychodzi i zostawia Cię jak zwykle z wyrzutami sumienia.
A sytuacja ponawia się jeszcze raz tego dnia. Tym razem
to Ty nie wytrzymujesz i pod osłoną nocy pukasz do drzwi Winiarskich. Jecie kolacje i legalnie,
bez oporów pieprzycie się na kuchennym blacie. Historia lubi się powtarzać, a
więc znów masz wyrzuty sumienia i znów w biegu uciekasz od Michała w szarą
rzeczywistość w której jesteś suką, jędzą i ohydną poczwarą…
*************************************************
Okey, zawaliłam, długo się nie odzywałam i przepraszam z całego serca.
Wybaczcie jakiekolwiek błędy czy literówki- postaram się jutro poprawić wszystko co wyłapię.
Nie chcę się rozpisywać i szczerze mówiąc nie mam do tego nastroju. W końcu nie codziennie dowiaduje się, że najprzystojniejszy aktor EVER jest gejem, a Twój ulubiony siatkarz zmyka do RUSKÓW.... :'(
piątek, 19 kwietnia 2013
Dziesiąta Niemoralność
Mijały kolejne dni, a Michał się nie odzywał . To znaczy że
dobitnie zrozumiał Twoje słowa. Dedukujesz, że Justyny nie ma w domu już ponad
tydzień, ale nie masz żadnych konkretnych wiadomości od niej. Oczywiście
mogłabyś zadzwonić, ale zdecydowanie nie chcesz aby Winiarska domyśliła się że
masz styczność z Michałem także poza drzwiami gabinetu.
[…]
Był wyjątkowo słoneczny dzień. Anity nie było w pracy, ale
pacjentów też dziś miałaś niewielu. Letnia sukienka spoczywa na Twoim ciele a
Ty popijasz schłodzona wodę z cytryną. Odliczasz minuty do zamknięcia gabinetu.
Myślami jesteś już na balkonie w swoim mieszkaniu i opalasz się uzupełniając
płyny jakimś dobrym drinkiem.
Niespodziewanie słyszysz szum na recepcji. Zaniepokojona
próbujesz się podnieść ale zanim jeszcze doszłaś do drzwi, drogę zastawia Ci
wielki facet. Ten wielki facet ma 200 cm wzrostu i gra w Skrze. Ten wielki
facet to Michał Winiarski.
- Co tu robisz?- pytasz oszołomiona
-Przyszedłem, bo już nie mogę wytrzymać!- bierze Twoją twarz
w dłonie i składa na Twych ustach gorący pocałunek
- Cholera jasna Winiarski co Ty odpierdalasz?!- krzyczysz
rozwścieczona
- Przepraszam. Nie potrafiłem się powstrzymać. Chciałem to
zrobić odkąd pierwszy raz tutaj przyszedłem. I wiesz co? Nie żałuję tego. To
było moje marzenie, a marzenia trzeba spełniać- znowu Cię całuje, ale tym razem
nie stawiasz oporu. Poddajesz się Jego ciepłemu dotykowi i delikatnym
ustom. To uczucie jest od Ciebie
silniejsze. Michał nie widząc żadnych oporów z Twojej strony posuwa się o krok
dalej. Powoli zsuwa z Twoich ramion cienkie ramiączko Twojej sukienki.
Pocałunkami zdobi Twoją szyję, obojczyk i ramiona. Po chwili kładzie Cię na
biurku i ściąga z Ciebie sukienkę tym samym pozostawiając Cię w samej
koronkowej bieliźnie koloru białego. Całuje Twoje piersi, brzuch i uda. Bez
słów sam zdejmuje koszulkę i odpina pasek od ciemnych jeansów. Po chwili Twój
stanik wisi na stalowej lampie, a On szepcze Ci do ucha, że jesteś
najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widział.
Dręczą Cie wyrzuty
sumienia. Cholerne wyrzuty sumienia. A głównie dlatego, że Twój klient wziął
Cię na powierzchni Twojego biurka, a przed oczami miałaś najświętszą rzecz znajdującą
się w Twoim gabinecie- Kodeks Etyki Zawodowej Psychoterapeutów
[…]
*
Psychoterapeuta stara się pozostawać wyłącznie w relacji zawodowej
z klientem podczas procesu psychoterapii.
* Psychoterapeuta nie wykorzystuje zależności
klienta pozostającego w psychoterapii w żaden sposób: materialnie,
emocjonalnie, politycznie ani ideologicznie, nie narusza wolności
i godności osobistej klienta. Nie czyni tego również po zakończeniu
psychoterapii.
* Psychoterapeuta nie podejmuje relacji
seksualnych z klientami w trakcie procesu psychoterapii.
* Psychoterapeuta nie wchodzi w relację
seksualną z byłym klientem co najmniej przez dwa lata
od zakończenia relacji zawodowej.
* Psychoterapeuta nie przyjmuje do psychoterapii osób, z którymi
wcześniej miał bliskie relacje osobiste lub zawodowe, a zwłaszcza relacje
o charakterze seksualnym.
[…]
Tak, po tym dniu czujesz się jak zwykła, nic nie warta szmata i dziwka. Jesteś
psychologiem i Twoim zadaniem jest naprawiać relacje między małżeństwami, które
się do Ciebie zgłoszą a nie wręcz przyczyniać się do rozpadu. Jesteś cholernie
zła na siebie. Powinnaś walczyć z pożądaniem a nie ulegać jak plastikowa lala,
która zobaczyła kurewsko przystojnego faceta, którym de’ facto Winiarski jak
najbardziej był.
Bierzesz urlop,
żeby móc wszystko przetrawić i przeczekać. Michał próbuje się z Tobą
skontaktować, ale boisz się swojej reakcji na Jego głos. Od czasu tego
feralnego wydarzenia chcesz zapobiec powtórzeniu tej sytuacji. Tłumaczysz, że to była tylko chwila słabości.
Okłamujesz samą siebie…?
****************************************************
Rozdział ze specjalną dedykacją dla Madame Embouteillages, bo chciała, żeby Kora nie uległa Winiarowi :D
Ja się pytam, gdzie ja znajdę drugiego takiego faceta....? :'(
sobota, 13 kwietnia 2013
Dziewiąta Niemoralność
- Winiarski, czyś Ty do końca zwariował?- krzyczysz na
swojego pacjenta od samego progu gabinetu. Musiałaś wezwać go na rozmowę na osobności
i poważnie porozmawiać- Jak mogłeś jej
to zrobić? Ona się starała. Specjalnie dla Ciebie. Nawet nie wiesz jak jej zależało! Wymyśliłbyś chociaż lepszą wymówkę.
- Już Ci wypaplała?- pyta wzdychając i unosząc brew w górę
- Dziwisz się? Ja chyba bym się do Ciebie do końca życia nie
odezwała!- Twój błąd. Cholerny błąd. Masz chyba zbyt długi język. Nie możesz
się wczuwać. Nie możesz podsuwać takich aluzji swoim pacjentom. Ale mądry Polak
po szkodzie. Kara nadchodzi szybko
- Z Tobą bym tak nie postąpił. Nie musiałbym szukać wymówek-
ta reakcja wydaje się dla Ciebie oczywista, przecież nie bez powodu, parę
tygodni temu macał Cię po zakończeniu pleców
- Przepraszam, nie powinnam tego mówić- peszysz się i
spuszczasz wzrok na swoją gabinetową podłogę
- Nie, wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze że to powiedziałaś.
Teraz jest mi łatwiej coś z siebie wyrzucić- rozsiada się na Twojej kanapie i
kontynuuje- Nie jestem bardzo wymagający. Nie oczekuję tego że będzie miała
ciało modelki. Nie oczekuję, że nagle jej wymiary będą równe 90/60/90. I powiem
więcej, gdyby taki wieczór jak wczoraj zdarzył się parę miesięcy temu, to
uwierz mi, nie musiałbym szukać wymówek. Może będę żałował tego co teraz
powiem, ale jeśli patrząc na Justi pomyślę o Tobie, to najzwyczajniej w świecie
mi się odechciewa czegokolwiek co jest związane z nią. Wiem że to straszne.
Wiem, że to nie po mężowemu, ale co ja mogę. Jestem tylko facetem, a Ty, jako
psycholog, najlepiej wiesz, ze facet to wzrokowiec- zabija Cię swoim
monologiem. Czujesz się dokładnie tak, jak gdyby dał Ci, za przeproszeniem, w
pysk. Porównuje do swojej żony inną kobietę i to już jest bardzo zły znak.
Każda kobieta jest inna i na swój sposób piękna. Zdecydowanie nie wiesz co
powiedzieć
- Michał…. Przestań porównywać Justynę do innych. Ona jest
cudowna i jedyna w swoim rodzaju! Postaraj się pokochać jej wady i
niedoskonałości. Człowiek to nie tylko prezencja. Człowiek to przede wszystkim
dusza i wnętrze. A Justynie właśnie tego ostatniego nie brakuje
- Tak, masz rację. Tak zachowałby się dojrzały facet.
Problem w tym, że ja czuję się nadal jak nastolatek! A nastolatek chce obracać
się wokół pięknych kobiet i szybkich samochodów. A moje auto w żaden sposób nie
rekompensuje tego pierwszego.
- Musisz przestać myśleć tym co masz w spodniach, a zacząć
myśleć sercem. Proszę Cię, zacznij po
prostu chcieć. O nic więcej nie musisz się martwić, bo Justyna bardzo chce. A
przecież chcieć to już móc- próbujesz wszelkich argumentów i liczysz że może
któryś zadziała. Na marne pobudzasz do pracy swoje szare komórki, ponieważ
każdy Twoje słowo napotyka sprzeciw w postaci dziesięciu innych:
- Kora, a kto powiedział że ja w ogóle mam ochotę ratować
ten związek? Coraz mniej zaczyna mi na nas zależeć. O ile jeszcze istnieje cos
takiego jak ‘my’. Wydaje mi się że łączy nas jedynie wspólny syn, dom i kredyt,
który i tak już za miesiąc całkiem
spłacimy. To bez sensu- Jego słowa wzbudzają u Ciebie wielki smutek i
współczucie wobec całej rodziny Winiarskich. Rezygnujesz z dalszej
argumentacji. Dzisiaj i tak już nic nie zdziałasz.
Kończysz pracę i wracasz do swojego mieszkania. Czarne
szpilki lądują gdzieś w kącie przedpokoju, a Ty udajesz się prosto do łazienki
żeby zmyć z siebie ciężar dzisiejszego dnia. Nie sądziłaś, że praca z
Winiarskim okaże się taką górą lodową. Powoli zanurzasz się w wannie po same uszy, uprzednio
włączając drażniącą wszystkich Twoich znajomych piosenkę Myslovitz ‘DlaCiebie’, która tak kurewsko przywodzi Ci na myśl te nieprzyzwoicie niebieski
tęczówki. Dlaczego? Właściwie sama nie umiesz tego wytłumaczyć. Automatycznie myślisz o Nim.
Wychodzisz z łazienki w satynowym szlafroku, długich
spodniach i z ‘turbanem’ na głowie
kierując się w stronę salonu. Masz zamiar obejrzeć Twoją ulubioną komedię ‘To
tylko seks’ na poprawę nastroju. Zaopatrzasz się w wodę i umiejscawiasz wśród
masy poduszek. Jamie jeszcze nie odebrała Dylana z lotniska, a Tobie już coś
przerywa błogostan. To dzwonek. Nie używając judasza otwierasz drzwi. Ale
w tej samej chwili zaczynasz żałować, że
nie sprawdziłaś, kto się do Ciebie dobija, bo przecież teraz już nie wypada zamknąć
gościowi drzwi przed nosem, prawda?
Tym bardziej, że to Twój pacjent. Tym bardziej, że Twój pacjent jest mężczyzną.
Tym bardziej że Twój pacjent jest przystojny. Tym bardziej, że to Winiarski.
Patrzysz na Niego mrugając powiekami zdecydowanie zbyt
szybko. A On uśmiecha się cwaniacko. Tak jak tylko On umie. Skąd o tym wiesz?
Od tej nocnej rozmowy nie patrzysz już na Niego jak na zwykłego faceta. I za
każdym razem kiedy to robisz, karcisz się w myślach i masz ochotę poważnie
przygryźć język, tak profilaktycznie, albo raczej w ramach leczenia
uzależnienia.
- Wpuścisz mnie czy będziesz się tak na mnie patrzeć?- jego
uwodzicielski uśmiech nie schodzi z twarzy
- Wejdź- tylko na tyle Cię stać w tym momencie. On za to czuje
się nadzwyczaj pewnie i zamyka drzwi lekkim kopnięciem nogi. Zza pleców wyciąga
piwa i uśmiecha się błagalnie- Czemu nie jesteś z żoną?- kierujesz się do
salonu zostawiając Michała w przedpokoju ściągającego buty.
- Bo jestem u Ciebie. To raczej oczywiste
- Jakiś Ty dowcipny.
Gdzie jest Justyna?
- Wzięła Olka i powiedziała, że wyjeżdża do rodziców i że to
w ramach terapii- faktycznie, kiedyś coś wspominałaś jej o chwilowej rozłące,
tęsknocie i w tym momencie byłaś dumna z poczynań Justyny. Za to z Michała już
nie bardzo- No a więc jestem- opada cielskiem obok Ciebie na kanapę i otwiera
piwo- z gwinta czy ze szklanki?
- Nie piję- kłamiesz wpatrując się w telewizor
- Nie pytam czy pijesz, tylko w czym pijesz- czeka, ale nie
odpowiadasz- czyli z gwinta. Proszę- i podaje bursztynowy napój w ciemnej
butelce. Spoglądasz to na Niego to na Jego rękę z trunkiem, a On coraz
szczerzej się uśmiecha, podczas gdy Ty swoją mimiką nie okazujesz żadnych
emocji. Przekrzywia głowę w bok i staje się jeszcze bardziej uroczy. Bierzesz
piwo i konkretnie szczypiesz się po ręce za swoje nieczyste myśli.
Oglądacie ten nieszczęsny film a Michał zadaje pytanie:
- Kora, a wierzysz w przyjaźń damsko- męską? –film i trunek
trochę Cię rozluźniają, więc bez zająknięcia odpowiadasz:
- Służbowo to oczywiście że tak, a prywatnie, hmmm no cóż-
nie. Myślę dokładnie tak jak jest to
pokazane w tym filmie. Wiem że to fałszywe i obłudne, ale nigdy nie można się z
kimś zaprzyjaźnić ‘na chwilę’, a tak jest właśnie w mojej pracy- bierzesz spory
łyk piwa i poprawiasz się na kanapie
- A co byś powiedziała na naszą przyjaźń w życiu prywatnym?-
doskonale wiesz jakie podłoże ma ta propozycja. Irytujesz się, wstajesz i
mówisz podwyższonym głosem:
- Michał, zrozum, ze masz żonę i dziecko, a ja jestem tylko
Twoim psychologiem! Jestem żeby Wam pomóc. Nie powinieneś w ogóle tu
przychodzić. Wracaj do domu i tam czekaj na Justynę, a jak wróci to pozdrów ją
ode mnie a młodego ucałuj. A teraz cześć- zabierasz puste butelki i wychodzisz
do kuchni. Michał ubiera buty i bez słowa wychodzi, a Ciebie rozpiera duma, że nie
uległaś samemu Michałowi Winiarskiemu.
****************************************************
Dziewiątka dla moich Robaczków :***
I więcej Michała szczuplejszego o dość sporo włosków xD
PS KOCHANE MOJE, ŻONA WINIARA W MOIM OPOWIADANIU MA NA IMIĘ JUSTYNA A NIE DAGMARA [TAK JAK NIEKTÓRE Z WAS PISZĄ W KOMENTARZACH] WIEM ŻE PEWNIE TO Z PRZYZWYCZAJENIA, ALE CHCĘ WAS TYLKO DOINFORMOWAĆ ;)
Pozdrawiam ze słonecznego Śląska! ♥
NARESZCIE! ;P
niedziela, 7 kwietnia 2013
Ósma Niemoralność
Nadchodzi poniedziałek i kolejna wizyta Twoich ulubionych
pacjentów. Michał wie co robić i zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Spotkanie
przebiega w miłej atmosferze. Odnosisz wrażenie jakiejś poprawy. Małżeństwo
jest bardziej promienne i uśmiechnięte. Po udanym dniu idziesz na przystanek
autobusowy. Odkąd straciłaś pracę jako
tancerka, więcej się ruszasz. Biegasz, czasem idziesz na piechotę do gabinetu [
przynajmniej na przystanek] a także od czasu do czasu odwiedzasz basen. Siadasz
na plastykowym krzesełku i, chyba ze zmęczenia, chowasz twarz w dłoniach.
Sięgasz do kieszeni i wyciągasz mentolowego. Chciałaś rzucić, ale pokusa Cię
zwyciężyła. Odpalasz fajkę i napawasz się przyjemnym dymem. Dama z papierosem?
Oczywiście! Cała Ty. Zaciągając się po raz kolejny, słyszysz czyjeś kroki.
Podbiega do Ciebie mały chłopiec i wyrzuca Twojego papierosa na chodnik, depcząc po nim i molestując miniaturowym bucikiem
z Nike o rozmiarze co najwyżej 32.
- Ej mały, gdzie Twoi rodzice?
- Nie jestem mały tylko młody.
- No dobra, dobra, gdzie mamusia albo tatuś?
- Yyyy no zostawili mnie
- Jezu, co ty gadasz?
- Z niańką! Na momencik!
Ale jej uciekłem…. Ona śmierdzi i nie ma zębów. I wciska mi marchewkę!
Fuuuj! A jak zrobiła sernik to wsypała całe opakowanie rodzynek!
- Ej, coś Ty! Trzeba powiadomić Twoich rodziców! A marchewka
jest zdrowa!
- O rodzynkach nie wspominasz bo też nie lubisz?- skubany. Intryguje go Twój drobny
wisiorek z logiem Nirvany. Delikatnie łapie go w malutkie paluszki i obraca w
dłoniach
- Ładne! I kocham Nirvane! I „Smells like teen spirit”-
układa rączki w ‘znak szatana’ i przyklęka na jedno kolano
- Słuchasz Nirvany?- pytasz rozbawiona a zarazem zdziwiona i
przyglądasz się jego niezwykłym oczom, takim dziwnie znajomym
- Pewnie! Z tatą! Jak czasem gotujemy to śpiewamy do
solniczki i tańczymy- demonstruje taniec potrząsając swoją blond czupryną- ale
lubimy też Budkę Suflerę i….
- Manchester?- przerywasz mu z uśmiechem na co on wybałusza
oczy i ze strachem odpowiada:
- Jesteś Wampirem jak Edward? I czytasz w myślach?- pyta
- Znasz Edwarda?
- Mama czytała to ustrojstwo i potem chodziła jak najarana-
wskakuje na siedzenie obok Ciebie- a potem mówiła tacie, że o nią nie walczy i
się nie stara. Dorośli maja takie problemy!- teatralnie łapie się za głowę- Ja Tam w szkole mam
luuuzik. I możesz mi mówić „ Jestem Olek i każda na mnie leci”, nawet Ala,
najlepsza laska w szkole- Teraz już nie masz najmniejszych wątpliwości czyja to
pociecha. Pytasz go o numer do rodziców na co On, po długich narzekaniach
podaje Cie dziewięć cyferek, resztkami nadziei błagając żebyś jednak nie dzwoniła do matki. Jesteś nieugięta i w
końcu naciskasz na zieloną słuchawkę podając Młodemu aparat i słyszysz urywki
rozmowy:
- Hej mamo, tylko nie krzycz.… Już wiesz?.... Ja nie wrócę
tam…. Zostanę z moją Nirvaną…. Nie
bredzę…. Na przystanku…. Z koleżanką….. Nie wiem ile ma lat…. Ładna….. Nooo
miła i sympatyczna…. Ok. daję….- podaje Ci telefon i informuje, że jego
rodzicielka chce zamienić z Tobą parę słów
- Halo? Justyna?- Twoje przypuszczenia wydają się słuszne.
Słyszysz ciepły głos Winiarskiej, której najwyraźniej spada kamień z serca
kiedy dowiaduje się że to właśnie Ty jesteś ową Nirvaną . Okazuje się, że
Justyna musiała załatwić pewną sprawę, a Oliego zostawiła z sąsiadką. Po
dziesięciu minutach przepraszania, dochodzicie do wniosku, że odwieziesz
Młodego do Energii, a jeszcze tego popołudnia, oczywiście w ramach terapii,
wybierzecie się na zakupy z Winiarską. Zgadzasz się i robisz tak, jak Ci
kazano. Dziwisz się poziomem
inteligencji Olka, bo nie zachowuje się jak siedmiolatek. W ciągu tych paru godzin spędzonych z blondynem odnosisz niejednokrotnie wrażenie, że rozmawiasz z dorosłym facetem.
Winiar z niemałym
zdziwieniem odbiera młodego, a on niepocieszony poprawia tatę: - ej ojciec,
może być wziął moją Nirvanę na kawę- dłubie butem w oponie samochodu taty-
skąd się znacie?
- Długa historia, a ja Kora, bo tak mam na imię, muszę się
już zbierać. A ty kolego, nie uciekaj więcej i proszę- wręczasz mu swój
łańcuszek- to dla Ciebie
- Zajebiście!- krzyczy i skacze z radości za co zostaje
przez nas skarcony wzrokiem i upomniany przez ojca za słownictwo. Żegnacie się
i wracasz do swojego pustego mieszkania w celu przygotowania do zakupów.
Spotykasz się z Winiarską i przeglądacie wspólnie ciuchy. W prezencie kupujesz
Justynie seksowną bieliznę i podsuwasz pomysł o wspólnej kolacji i wieczorze, oferując
tym samym opiekę nad Młodym. Justyna promienieje i dziękuje za propozycje.
O osiemnastej Winiarska przywozi do Ciebie Olka, którego
odbierze jutro o 10:00 z Twojego gabinetu. Robisz jej cudowny makijaż i
doradzasz jak ma ‘zadziałać’ na Michała. Życzysz jej szczęścia i upojnej nocy,
ładując lekkiego kopniaka w jej ciut nieproporcjonalne do reszty ciała
pośladki. Z Młodym gotujecie kolacje, oglądacie „Kac Vegas” i idziecie spać. Winiarski
Junior nie boi się spać sam, więc usadzasz go w swojej sypialni, sama szykując
sobie posłanie w salonie.
Rano, jecie śniadanie i, z racji tego że macie sporo czasu,
idziecie do gabinetu piechotą. Młody męczy Cię, żebyś kupiła mu Colę, ale Ty
konsekwentnie, jako psycholog, mu odmawiasz i proponujesz wodę mineralną.
Chłopaczek niezadowolony negocjuje jeszcze ‘Czupa Czupsa’ i szczęśliwy może
nadal przebierać nogami, które zresztą odziedziczył po ojcu. Zresztą nie tylko
kończyny dolne. Kurewsko niebieskie oczy też. I raczej do fryzjera też chodzi z
Michałem.
Godzina 9:55, Justyna wchodzi do Twojego biura, podczas gdy
Ty szukasz na Youtube piosenki jaką zażyczył sobie Młody. Winiarska jest
wyraźnie podminowana. Zalecacie blondynkowi, ażeby poszedł do wcześniej
poznanej Anity i to u niej w komputerze poszukał swojej ‘Lullaby’ posłyszanej
rano w radio.
Ciemnowłosa lokuje się na sofie i zaczyna rozmowę: - nie
kochał się ze mną. Nie kochał się ze mną po tym jak specjalnie dla niego się
wystroiłam, ugotowałam kolację i ubrałam tą cholernie niewygodną bieliznę-
ostatnie słowa wypowiada przez łzy- ale wiesz jak się wytłumaczył….- zapytała dla
dramaturgii- …że mu nie staje…..- po czym totalnie się rozbeczała.
****************************************************
Problemy chodzą po ludziach..... :D if you know what i mean ^^
No cóż, nie jestem zadowolona, ale nie mnie oceniać efekt xD
Taniec z Winiarem z okazji zakończonego postu! :P
Trzymajcie się gorąco :*
niedziela, 31 marca 2013
Siódma Niemoralność
Kolejne dni to dla Ciebie istny koszmar. Pomimo tego, że jak
na razie masz spokój od Winiarskich w gabinecie, to za każdym razem gdy idziesz
do ‘Huśtawki’ obawiasz się, że znowu możesz Go spotkać. Na Twoje szczęście
Michała nie było w klubie już dość długo. Zaczęłaś wtedy myśleć, że może się
nawrócił i skończy z tancereczkami. Tymczasem niedawno obcięło Cię w krzyżu i
nie jesteś w stanie szaleć na rurze. Szef podyktował Ci, żebyś w czasie
rekonwalescencji zajmowała się barem. Robisz drinki i zabawiasz klientów
rozmową. Teoretycznie powinnaś się cieszyć, jednak praktycznie nie wygląda to
wesoło. Przy barze masz bliższy kontakt z mężczyznami co nie wywołuje u Ciebie wybuchu euforii. I
słusznie. Tydzień po feralnej wizycie Winiarskich, a dwa dni przed kolejną, do
baru podchodzi facet. Jak się okazuje- Michał.
- Ulala, kogo moje oczy tutaj widzą? Czyżby kolejna
specjalizacja?- wykpiwa
- Daruj sobie. To co ostatnio zrobiłeś wykracza poza granice
moralności Michał.
- Nikt nie powiedział że będzie etycznie. A teraz polej mi
‘setkę’. Chyba, że to też jest wbrew zasadom?- znowu to robi a Ty nalewasz do
kieliszka trunek i podsuwasz Michałowi pod nos. W normalnych warunkach nigdy
byś tego nie zrobiła. W pierwszej kolejności zadałabyś masę pytań o rodzinę, przyjaciół,
samopoczucie, ale tu i teraz jesteś tylko barmanką i nie masz do tego prawa.
Wycierasz kieliszki i walczysz ze swoim kacem moralnym. Coraz mniej podoba Ci
się układ psycholog- tancerka-barmanka.
- Napij się ze mną
- Słucham? Chyba
żartujesz! Jesteś bezczelnym dupkiem!- na Twoje nieszczęście, sytuacji
przygląda się Twój szef, który natychmiast reaguje zwolnieniem. Na nic nie zdają
się tłumaczenia, przeprosiny ani prośby. Kierownik broni się wszechobecnym
kryzysem i jest totalnie nieugięty. Adios. Żegnaj
‘Huśtawko’. Wynegocjowałaś jedynie,
że do końca miesiąca będziesz stać przy barze i dostaniesz zasłużone
wynagrodzenie. Wychodząc z pracy, zaczepia Cię Michał, który z klubu zniknął jak kamfora. Jednak Ty go
ignorujesz. Jesteś na Niego cholernie zła. Za co? Za całokształt! Za tą rękę na
Twoim tyłku, za to, że szlaja się po barach, za to, że olewa żonę i wreszcie za
to, że przez Niego właśnie straciłaś pracę.
- Weroniko, co Cię ugryzło- cały czas idziesz a Michał
niemal depcze Ci po piętach - Jesteś taka chłodna i nieobecna! Inaczej zachowujesz
się na występach- gwałtownie się zatrzymujesz a On prawie wpada na Ciebie.
Kładziesz wskazujący palec na Jego torsie i mówisz ze złością:
- Wyjaśnijmy sobie coś. Weroniką byłam jedynie w klubie a na
imię mam Kornelia. To była tylko moja
praca a Ty nie masz prawa łączyć jej z moim życiem prywatnym! Aha, i jeszcze
jedno, właśnie straciłam tę robotę także
możesz już spać spokojnie, więcej mnie tam nie spotkasz. A teraz wybacz, ale
się spieszę- odwracasz się na pięcie i ruszasz dalej, ale Michał nie daje za
wygraną
- To umów się ze mną na drinka. Choćby teraz, zaraz.
- Nie, Michał. Ja jestem Waszą psycholog a nie Twoją panią
do towarzystwa, bo chyba tak to mogę nazwać. Nasze spotkania będą odbywać się
tylko na mojej kozetce i to w większości w obecności Twojej żony, zrozumiano?
- Od kiedy jesteś taka poukładana i przepisowa? Pewnie to
wszystko co mówiłaś jest zapisane gdzieś w etyce zawodowej. Tylko czy tam nie
pisało nic o na przykład…- urywa- …o jakiejś moralności? Bo chyba nie powiesz
mi że taniec na rurze to całkiem moralny zawód, tym bardziej dla poszanowanego
psychologa- tym razem nie wytrzymujesz. Miarka się przebrała. Wymierzasz
siarczystego policzka, na co On wybucha śmiechem. Ignorujesz go i kontynuujesz
powrót do mieszkania. Ale tak jak podejrzewałaś od początku, Winiarski nie daje
Ci spokoju i cały czas podąża za Tobą. Nic nie mówi. Po prostu idzie. Przebiera
swoimi zajebiście zgrabnymi nogami. W Tobie wzrasta strach i zarazem niepokój.
Nie wiesz do czego ten facet jest zdolny, jednak coś każe Ci brnąć w to dalej.
- Kora, zaczekaj. Usiądźmy i pogadajmy- i co w takiej chwili
możesz zrobić? Przecież to Twój pacjent. Prosi Cię o rozmowę, więc sumienie
rozkazuje Ci pogadać z nim. Przystajesz i bijesz się z własnymi myślami.
Odwracasz się i już wiesz co powiedzieć. Widzisz jego twarz w świetle latarni a
Twoją uwagę przykuwają niezwykle szczere w tym momencie oczy. Bez większego
entuzjazmu zgadzasz się i przysiadasz pod latarnią na ławce. Po chwili czujesz
Jego cielsko obok Swojego ciała. Patrzycie w dal i nic nie mówicie. Ty nie wiesz
co powiedzieć. On chyba tym bardziej. Po długim molestowaniu kamyka po Twoją stopą,
zaczynasz:
-Przepraszam
- Przepraszam- to jedno słowo wypowiedziane w tym samym
momencie powoduje na Waszych twarzach szczery uśmiech. Dostrzegasz u Niego
aparat odejmujący mu dość sporo lat.
Podwijasz nogi pod brodę i obejmujesz je rękoma.
- To nie tak miało wyglądać. Ja nie miałam znaleźć się w
„Huśtawce”. Ale to nie jest miejsce także dla Ciebie. Co ja mówię, tym bardziej
nie dla Ciebie. Każdy w związku ma kryzys i gorsze chwile, ale trzeba z nimi
walczyć a nie uciekać w panienki i wódkę. Wtedy tylko nasze problemy wydają się
prostsze, ale to nie o to chodzi w życiu! Trzeba uczyć się rozwiązywać problemy
a nie zapijać je trunkami. Masz wspaniałą żonę i podejrzewam, cudownego syna,
więc proszę Cię Michał nie spierdol tego.
- Przeklinasz?
- Klnę jak szewc
- To tak jak ja- kolejny raz tej nocy śmiejecie się, ale tak
serdecznie. Nagle rozdzwania się jego telefon. Dzwonek pieści Twoje uszy.
Nirvana „Rape me”. On spogląda na
wyświetlacz i, jak się domyślasz, odrzuca połączenie.
- Bąku. Pewnie dzwoni żeby powiedzieć że się zwijają- chowa
aparat do kieszeni a Ty nucisz:
- Rape me, rape me my friend- On dołącza się do Ciebie i
śpiewacie razem. Jesteś pod wrażeniem zdolności wokalnych Twojego
współtowarzysza i mówisz:
- No, Panie Winiarski, śpiewnie to Panu nieźle wychodzi-
śmiejesz się a On odpowiada:
- Ja jestem duszą artystyczną. A śpiewać kocham! Sza cicho sza czas na ciszę… ale Budka Suflera to pewnie nie Twoje klimaty- pierwszy raz
od dłuższego czasu spogląda na Ciebie, a Ty zrywasz się z miejsca:
- Żartujesz! Ja się wychowałam na Cugowskim!
- No i powiedz mi jeszcze że słuchasz Manchesteru?
- Dziewczyno, nie wyglądasz na taką co obraca się w takich
piosenkach.
- No ale też nie wyglądam na taką co fika na rurze, prawda?
- Ty to powiedziałaś- atmosfera rozluźnia się, śmiejecie się
i ciągniecie konwersacje. Myślisz sobie
wtedy, że na trzeźwo nigdy się nie dogadacie, ale pod wpływem alkoholu jest porządku
facetem. Odprowadza Cię pod drzwi bloku, w którym mieszkasz i żegna się
przyjacielskim uściskiem.
****************************************************
(nie) szczęśliwa siódemka...
trololo.... Mała odmiana w relacjach. Jestem otwarta na krytykę, bo nic nie idzie po mojej myśli. Michał miał być skurwysynem skurczybykiem ale jak widać....
Przepraszam Was. Znowu zawodzę.
Jeśli będę w dalszym ciągu to kontynuować to postaram się to jakoś bardziej ogarnąć.
Udanego Lanego Poniedziałku tej zimy :D
PS A króliczek przyniósł mi HS według SKRY :D
sobota, 23 marca 2013
Szósta Niemoralność
Jak czujesz się gdy kompletnie nie wiesz co powiedzieć? Tak
jakbyś wskoczyła do lodowatej wody w pięćdziesięciostopniowy upał? Tak jakby ktoś solidnie dał Ci w twarz? Tak
jakby ktoś odciął Ci dopływ tlenu do płuc?
Ty odczuwasz to wszystko razem i z podwojoną siłą. Nie masz odwagi
spojrzeć w oczy swojemu rozmówcy, więc grasz na zwłokę. Udajesz, że nie
słyszysz, chociaż sama wiesz, że to irracjonalne zachowanie. Nie zwracając na
nic uwagi, dalej szarpiesz się ze skrzynią, aż nagle czujesz jak ktoś strzela
Ci z otwartej dłoni w pośladki. Z Twoich ust wymyka się cichy kwik i
odskakujesz jak poparzona. Uderzasz głową w drzwi szafy i stajesz twarzą w
twarz z Nim.
- Co Też Panu przyszło do głowy! Proszę opuścić mój gabinet.
Czekam na następnych pacjentów-opanowanie to podstawa
- Proszę Pani, szanujmy się nawzajem. Wiemy dobrze czym Pani
zajmuje się ‘po godzinach’, prawda?
- Panie Michale, nie wiem o czym Pan mówi?!- teraz już zdenerwowana
siadasz za biurkiem i wpatrujesz się na mężczyznę. On podchodzi na
niebezpieczną odległość i mówi
- Imię Weronika znaczy prawdziwe oblicze, wie Pani?
- Nie rozumiem jaki to ma związek ze mną- kolejny raz tego
dnia grasz na zwłokę i udajesz, że czujesz się jak na tureckim kazaniu.
- Może sprawiałem wrażenie pijanego, ale ja doskonale
wszystko pamiętam. A poza tym, nie każdy ma tatuaż pod pośladkiem- śmieje się
buńczucznie doprowadzając Cię do szewskiej pasji. Wiedziałaś, że robienie
tatuażu prawie na pośladku nie jest dobrym pomysłem, ale nie przypuszczałaś
nigdy, że to może być Twoim ‘znakiem rozpoznawczym’. Jeden, idiotyczny napis
zrobiony po wyprowadzce od matki jako symbol wolności. ‘Forget everything I
been through’ jedno krótkie zdanie, które niesie za sobą tyle kłopotów….
- Dobrze. Wie Pan czym się zajmuję wieczorami. I co w tym
nadzwyczajnego?- obierasz inną taktykę i,
co najważniejsze, masz plan
- No ale żeby przykładna pani psycholog w takim bagnie się
obracała?- ironizuje patrząc wprost w Twoje oczy
- No ale żeby przykładny ojciec i mąż w takie miejsca
chodził?- prowokujesz go swoim zachowaniem, a on zbliża się do Ciebie jeszcze
bardziej- Myślałam, że macie syna chorego?- diametralnie zmieniasz temat i
wstajesz z fotela, aby uniknąć bliskiego starcia z Winiarskim
- Tak, mamy- jego oczy błądzą po Twoim dekolcie
- Więc nie powinien Pan być teraz z rodziną?
- Pewnie powinienem…. Ale czy chce?- widzisz, że mięknie, że
za chwile się otworzy i opowie Ci co nie co. Plan działa, Winiarski siada
naprzeciwko Ciebie i kontynuuje- właśnie… czego ja tak naprawdę chcę? Mam żonę,
wspaniałego syna, ale nie jestem szczęśliwy. Czasem wydaje mi się, że po prostu
jestem za młody na głowę rodziny. A poza tym, to Justyna… coś się miedzy nami
zepsuło. Chyba każde z nas oczekuje od siebie czegoś innego. Ona chce żeby
wszystko było cudowne, idealne i zawsze skrupulatnie zaplanowane. Ona na każdy
dzień tygodnia ma plan działania! To jest chore! W poniedziałek prasowanie, we
wtorek odkurzanie, środa- ścieranie kurzy, piątek zmywanie podłóg i sobota
pranie! I tak w kółko! To jest nudne, a ja nie lubię kiedy jest nudno.
Chciałbym czasem wyjść na trening bez śniadania albo w pomiętych ubraniach.
Chcę czuć się jak facet, a nie jak pantoflarz! Ja wiem, że Justyna się stara i
ja to doceniam, ale to nie dla mnie. Wydaje mi się, że to wszystko spadło na
mnie tak nagle… i powiem Pani, że…- urwał-… że jestem tym znudzony i zmęczony.
Zazdroszczę moim klubowym i reprezentacyjnym kolegom, którzy są singlami. Mają
wolność, której mi w związku z Justą bardzo brakuje. Ja się z nią męczę. I
trudno mi to mówić, ale ja chyba nie jestem gotowy na ustatkowanie się…. Ale z
drugiej strony wiem, że jest Oli, i kocham go ponad wszystko, ale życie w
małżeństwie chyba nie jest dla mnie-
kończy swój monolog a Ty masz ochotę krzyknąć z radości! I bynajmniej nie z powodu tego,
że Winiarski Cię rozpoznał, ale po prostu Twoja terapia działa. Wiesz już w
czym tkwi problem i w Twojej głowie rodzi się myśl priorytetowa- ‘Muszę
uratować ten związek’
- Rozumiem Pana, cieszę się, że mógł Pan mi to powiedzieć.
Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby Was wyciągnąć z tego
krytycznego dołka. A na początek to jestem Kornelia, ale możesz mówić do mnie
Kora- wyciągasz dłoń i czekasz na jego reakcję
- Michał- uściska Twoją dłoń i przeszywa Cię wzrokiem- ale
wolałbym mówić do Ciebie Weroniko- pierwsze Twoje słowa ignoruje a Ty czerwienisz
się i już teraz wiesz, że Michał będzie wykorzystywał swoją wiedzę do wielu
spraw.
- A ja wolałabym, żebyś był teraz przy swojej rodzinie.
Widzimy się na kolejnej wizycie, a teraz
Cześć
- Być może spotkamy się dużo wcześniej- zmysłowo syczy Ci do
ucha, bezczelnie dotykając palcami tego cholernego tatuażu na pośladku. Potem,
jak gdyby nigdy nic, wychodzi i zostawia Cię w dalszym ciągu sparaliżowaną i z
natłokiem myśli kłębiących się w Twojej głowie.
********************************************************
chujnia -,- tyle w tym temacie...
sobota, 16 marca 2013
Piąta Niemoralność
Rano, po trzech godzinach snu, niemal nieprzytomna
wskakujesz pod prysznic, żeby choć trochę ‘otrzeźwieć’. Włosy zostawiasz w
nieładzie, oczy malujesz mascarą a na policzkach ląduje sypki puder, mający
zatrzeć ślady niewyspania. Dzisiejszego dnia boisz się niemal jak ognia. O
10.00 kolejne spotkanie z Winiarskimi. Martwisz się, że Michał może Cię
rozpoznać a to oznaczałoby same kłopoty… Ubierasz elegancką sukienkę, która zakrywa wszystko
to, co wczoraj wieczorem było całkiem odkryte. Nigdzie nie widać piersi ani
czarnej bielizny- jest klasycznie i dystyngowanie, tak jak być powinno.
Parkujesz czarną Hondą CR- V pod budynkiem, w którym
znajduje się Twój gabinet. Tam, czeka na Ciebie Anita i dobra kawa, która ma
postawić Cię na nogi. Do przyjścia Państwa Winiarskich jest jeszcze około
czterdzieści minut, więc spokojnie plotkujesz z asystentką o nowych trendach w
modzie. Minut pięć po dziesiątej, do gabinetu puka Justyna. Po otrzymaniu
pozwolenia wchodzi i nieco zdezorientowana przedstawia Ci sytuację. Okazuje
się, że szanowny Pan Michał, do domu wrócił nad ranem, żona nie wie gdzie był a
on odsypia właśnie zarwaną noc. Wyrażasz współczucie i proponujesz sesję w
cztery oczy- tylko zwierzenia Justyny.
- Musi mi Pani zaufać. Jeśli chce Pani ratować swoje małżeństwo
musi być Pani ze mną w stu procentach szczera, w przeciwnym razie - nie pomogę.
Początkowo chciałabym się z Panią zaprzyjaźnić, proszę mówić mi Kornelia albo
po prostu Kora.
- Justyna- ponownie wyciąga do Ciebie rękę a Ty dostrzegasz
w jej oczach nutkę fascynacji albo może zazdrości- Jesteś bardzo ładną kobietą,
niejedna agencja modelek biłaby się o Ciebie- śmieje się delikatnie a Ty
wybuchasz śmiechem
- Jakby wiedzieli ile ważę to zaprzestaliby batalii- kobieta
dołącza się do Ciebie, a Ty już widzisz w niej niezwykle ciepłą i sympatyczną
osobę. Prawdziwą ‘matkę polkę’, chcącą być idealną w domu, pod każdym względem.
Te refleksje pociągają za sobą kolejne przemyślenia. Niby dlaczego Winiarski
szlaja się po nocnych klubach z kolegami, a nie pilnuje żony i dziecka w
zaciszu domowym? Właśnie tego będziesz musiała się dowiedzieć. To tam utkwiona
jest jakaś cząstka problemu w ich małżeństwie. Po cichu stawiasz też na to, że brak im
pożądania. Wnioskujesz, że po paru latach związku, Justyna przybrała na wadze i
nie dba już tak intensywnie o siebie. Wyczuwasz, że kobieta totalnie zatraciła
się w matkowaniu, przewijaniu pieluch, wycieraniu wymiotów i gotowaniu
obiadków. Takie są Twoje pierwsze opinie.
Wiesz, że Michał jest dość sporo młodszy od żony- to także w
jakimś stopniu pewnie burzy ich harmonię. Boisz się pomyśleć co by było gdyby
Justyna nie poroniła! Przecież Winiarski był wtedy jeszcze dzieckiem i to
mogłoby się skończyć jeszcze gorzej. Ale w pracy psychologa nie ma czasu na
gdybanie. Trzeba zastanowić się jak uratować małżeństwo Twoich pacjentów.
Wiesz już dobrze, że Justyna to świetna żona. Rewelacyjnie
gotuje, wspaniale sprząta i akuratnie wychowuje Olka. Kocha swoją rodzinę
miłością wielką i, gdyby tylko mogła, przychyliłaby jej nieba. Z tego co udało
Ci się jeszcze z niej wyciągnąć to to, że Michał ostatnio często nie wraca do domu,
czasem nawet na noc, pachnie damskimi perfumami i pije więcej alkoholu niż ustawa przewiduje.
Wiesz dobrze, że nie powinnaś ukrywać faktu gdzie przebywa Jej mąż po nocach ale
nie wiesz jak miałabyś jej to przekazać. Może ‘sorry ale Twój mąż chodzi do
klubów go-go’? Przecież to brzmi co najmniej żenująco i kompletnie nie na miejscu! A poza tym, już układałaś sobie plan, w
którym Justyna zapyta skąd masz takie informacje i co wtedy jej odpowiesz? Że
przypadkiem przechodziłaś obok takiego klubu i zauważyłaś tam Michała? Albo
przyznasz się, że chodzisz w takie miejsca z przyjaciółmi? Czy może opowiesz
jej swoją historię? Wszystkie wytłumaczenia nie mają większego sensu. Więc
chociażby jak świerzbił Cię język to nie możesz pisnąć ani słówka. Przynajmniej
do czasu.
Kolejna wizyta. Ostatnimi dniami żyjesz tylko Winiarskimi.
Nie znaczy to, że nie zależy Ci na innych małżeństwach, jednak myśl o tym, że
ktokolwiek mógłby dowiedzieć się o Twoim drugim obliczu wpędza Cię w obsesję.
Na każdego klienta w ‘Huśtawce’ spoglądasz jak na swojego potencjalnego
pacjenta z problemami z żoną. Doszukujesz się podobieństw z nadmierną fiksacją.
W poniedziałek umawiasz się na kolejną wizytę z Winiarskimi
a właściwie z samą Justyną, gdyż Michał ostatnio się wcale nie pojawia.
Jest sobota. Klub w którym pracujesz wypełnił się po brzegi
a Ty jesteś zmuszona na odwiedzenie gabinetu szefa.
- Oo, dobrze że jesteś. W dwójce czekają na Ciebie klienci.
Ostatnio się Ciebie naoglądali i chcą żebyś dziś też im zatańczyła. Są to zdaje
się siatkarze z Bełchatowa. Z tego co poznałem to Winiarski, Bąkiewicz i
Wlazły. Przebieraj się i ruszaj zarabiać- w ustach zabrakło Ci płynu,
produkowanego przez ślinianki, pospolicie zwanego śliną, a nogi zrobiły się jak
z waty i aż musiałaś przysiąść na pobliskim krześle.
- Szefie, ja nie mogę. Nie możecie wziąć Olki albo Kaśki?
- Oni wyraźnie zażyczyli sobie WERONIKĘ! I proszę Cię nie
dyskutuj. Gdybyś wiedziała ile płacą za te parę nic nie znaczących dla Ciebie
godzin, to nie czekałabyś na nic i już śmigała w szpileczkach po scenie.
- Dobrze- nic więcej nie udało Ci się wydusić, ale w myślach
płynęła wiązanka przekleństw skierowana do całego świata. Nie pozostało Ci nic
innego jak ubrać, tę samą co zwykle, perukę koloru blond. Bardzo się denerwujesz,
że coś pójdzie nie tak i że któryś z nich Cię zdemaskuje, ale przecież nie
uciekniesz oknem toalety, to nie gimnazjum a Ty nie jesteś buntowniczą i rozwydrzoną
piętnastolatką.
Stawiasz temu czoła i wychodzisz na scenę umiejscowioną w
centrum pokoju w którym już od dobrej godziny czekają siatkarze. Dobra mina do
złej gry i wykonujesz wszystko to, czego Twoi stali klienci nie widzieli
jeszcze na żadnym Twoim występie. Wyginasz się jak tylko możesz i kręcisz każdą
częścią ciała, która tylko jest w stanie wykonywać owe ruchy. Najwyraźniej im
się to podoba. Gwiżdżą, śpiewają i piją wszelakie trunki. Schodzisz ze sceny,
przebierasz się w prywatne ciuchy i wracasz do pustego mieszkania.
Niedziela to dzień odpoczynku. Żadnych tańców, sesji, porad-
totalna wolność. Nie jesteś zagorzałą katoliczką. Właściwie to gdyby Twoja
babcia dowiedziała się o Twoim życiu całej prawdy to prawdopodobnie wyklęłaby
Cię z rodziny. A brud za Twoimi uszami z dnia na dzień rośnie…
I znów, na karcie kalendarza wiszącego w Twojej kuchni ,
pojawia się tak bardzo znienawidzony przez wszystkich napis: ‘poniedziałek’. A
co najgorsze, kolejna wizyta Winiarskich. Nie lubisz wstawać z ciepłego łóżka,
dlatego uciszasz melodię budzika, obracasz się na drugi bok i ponownie
zasypiasz w przekonaniu że to tylko na pięć minut. Niestety owe pięć minut
przeradza się w pół godziny. Otwierasz oczy, wyskakujesz z posłania i zaspana
biegasz po mieszkaniu klnąc na siebie w myślach. Ubierasz pierwszą lepszą
spódniczkę i bluzkę, która niekoniecznie zakrywa wszystko co powinna. W
pośpiechu zarzucasz jeszcze marynarkę i pędzisz do gabinetu. Po drodze dzwoni do Ciebie Anita
z wiadomością, że Twoi pacjenci już czekają. Stojąc w korku nakładasz puder , tusz
do rzęs i w końcu z dwudziestominutowym spóźnieniem wkraczasz do gabinetu,
przepraszając w tym samym czasie, za zwłokę,
Winiarskich. O dziwo pojawił się Michał.
Jednak na Twoje szczęście, Justyna bełkocze coś o chorym Olku i prosi o przełożenie
wizyty. Bez problemu zgadzasz się, gdyż samej jest Ci to poniekąd na rękę. Umawiacie
się na kolejny termin i w końcu żegnacie. Drzwi zatrzaskują się a Ty zostajesz
sama z kropelkami potu na czole. Dziękujesz Bogu, za to, że Michał nic a nic
nie pamięta. Z racji chwili wolnego czasu postanawiasz przeglądnąć skrzynię ze
starymi książkami znajdującą się w szafie. Przyklękasz na oba kolana i
penetrujesz w głąb mebla. Szarpiesz się z ciężkim kufrem aż nagle słyszysz głos:
- Dużo korzystniej wyglądasz w naturalnym kolorze włosów, a
nie w tej blond peruce…
*********************************************************
Noo w końcu może zacznę pisać o konkretach a nie o dupie marynie xD
przepraszam, że taki długi i rozwleczony ale chyba jakiś kryzys mnie dopadł. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Mam nadzieję że wszystkie powiadomienia dochodzą do Was a jeśli o kimś zapominam to proszę mi odciąć głowę :P
I z tego miejsca chcę przeprosić S. za to, że to powiadomienie gdzieś wcięło... Więcej się to nie powtórzy! :)
Pozdrawiam z zasypanego śląska *.* [... bez komentarza -,-]
sobota, 9 marca 2013
Czwarta Niemoralność
- Zapraszam na sofę- wskazujesz ręką na czarny, skórzany
mebel- Co Państwa do mnie sprowadza? Proszę opowiedzieć mi Państwa historię.
Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby pomóc- zasiadasz w fotelu naprzeciwko
‘pacjentów’ i starasz skupić na słuchaniu
- Od czego mamy zacząć?- pyta zdenerwowana kobieta
- Najlepiej od początku- uśmiechasz się delikatnie lustrując
małżeństwo
Po ciężkich trzech godzinach wyznań, znasz już życiorys
Twoich klientów. Ona- Justyna. Ma 34 lata i jest prawnikiem. Pracuje w jakiejś
częstochowskiej kancelarii adwokackiej. On- Michał. Dwudziestodziewięcioletni
siatkarz bełchatowskiego klubu, reprezentant Polski w Piłce Siatkowej. Mają
jednego syna- czteroletniego Oliwiera. Mieszkają w Bełchatowie, w dużym
eleganckim domu. Pobrali się dziewięć lat temu, kiedy to Justyna była w ciąży.
Niestety- poroniła. Bardzo ciężko to przeżyła. Mieli wówczas kryzys małżeński,
jednak wszystko się ustabilizowało i
owocem ich miłości jest czteroletnia pociecha. Tymczasem, od około pół
roku coś się między nimi psuje. On, bardzo często nie wraca do domu, Ona, nie
daje rady pogodzić pracy z pieczą nad czterema kątami, mimo iż bardzo pomaga Im
matka Justyny. Taka bynajmniej jest wersja kobiety. Opinii Michała nie było Ci
dane poznać.
Powoli wydajesz opinię o Winiarskich. Żona to gadatliwa i
dość wesoła kobieta. Z daleka bardzo ładna, jednak w przybliżeniu widać oznaki
zmęczenia oraz zmarszczki na trzydziestoczteroletniej cerze. Jej dużym kompleksem, Twoim zdaniem, jest parę kilogramów
nadwagi, skupionej na brzuchu, biodrach i nogach. Wydaje się dominować w ich
związku, gdyż Michał ani razu się nie odezwał. Bacznie przyglądał się Twojej
osobie. Delikatnie niepokoi Cię Jego zachowanie. Nie możesz ocenić jaki jest, gdyż wydaje
się być beznamiętny, powściągliwy i introwertyczny. Na dziś im dziękujesz, umawiasz się na
następne spotkanie i odprowadzasz do drzwi. Później pijesz kawę z Anitą i
przyjmujesz kolejne małżeństwo. O 15.00 jesteś już w mieszkaniu i
przygotowujesz się do pracy ‘na drugą zmianę’- tak to oficjalnie nazywasz. Dziś
cały wieczór masz zarezerwowany na prywatny występ, więc nie przewidujesz
niespodzianek. Oni płacą podwójnie a Ty pracujesz powiedzmy- połowę krócej. Dobry
układ. Twój pseudonim w ‘pracy’ to w
zasadzie Twoje imię z bierzmowania- Weronika, patronka fotografów.
Ubierasz blond perukę a na twarz zakładasz maskę suto
ozdobioną brokatem i innymi świecidełkami. Wychodzisz z pomieszczenia w którym
przygotowywałaś się do ‘widowiska’. Pewnym krokiem pokonujesz kolejne stopnie
schodów prowadzących na scenę. Patrzysz na swoją publiczność. To są ci sami
wysocy panowie co ostatnio. I teraz już wszystko wiesz… Wśród nich rozpoznajesz Twojego pacjenta….
Tak, jesteś pewna, to ten sam Michał Winiarski, mąż Justyny ojciec Oliwiera. Te oczy, aparat na zębach i przydługawe włosy….
Nie możesz się mylić.
Na samą myśl, że ktoś, kim jest Twój pacjent, mógłby Cię
zdemaskować i odkryć Twoją tajemnicę masz ciarki wzdłuż kręgosłupa, a nogi
zdecydowanie odmawiają Ci posłuszeństwa. ‘Nie mogę się złamać, nie mogę poznać
po sobie, że coś mnie trapi’- myślisz i rozpoczynasz taniec. Spoglądając czasem na Michała widzisz, że nie
do końca jest taki cichy i pokornego serca. Całkiem śmiało i ochoczo wyciąga do
Ciebie swoje łapy, wkładając kolejne banknoty do Twojego biustonosza,
ewentualnie majtek. Ponadto głośno towarzyszy piosenkarzom w śpiewaniu piosenek,
a przez jego usta przelewają się różnorakie trunki. Ten fakt trochę Cię
uspokaja, w końcu ludzie po pijanemu nie pamiętają zbyt wiele, prawda? Z minuty na minutę starasz się utwierdzać
w przekonaniu że tak właśnie jest.
O 00.00 wchodzisz pod prysznic w swoim mieszkaniu. Z
Weroniki stajesz się znów Kornelią. Godzinę później starasz się zasnąć, jednak
jedna myśl skutecznie Ci to uniemożliwia…
********************************************************
Tak więc oddaję czwóreczkę w Wasze ręce i liczę na opinie ;)
Jeśli mam coś poprawić/ zmienić/ ulepszyć (niepotrzebne skreślić) to dawajcie mi koniecznie znać ;)
Tam z boku- głosowanie na piosenkę na bloga :) Oceniajcie którą wolicie, bo to Wam przede wszystkim musi się podobać :) można głosować do.... dnia w którym dodam nowy rozdział :P Pewnie gdzieś za tydzień :)
Tam z boku- głosowanie na piosenkę na bloga :) Oceniajcie którą wolicie, bo to Wam przede wszystkim musi się podobać :) można głosować do.... dnia w którym dodam nowy rozdział :P Pewnie gdzieś za tydzień :)
Mamy żółte serca w których płynie czarna krew, bo to Skra Bełchatów, bo to Skra Bełchatów jest!
Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce... ♥
piątek, 1 marca 2013
Trzecia Niemoralność
Obroniłaś się. Kolejnym powodem do dumy, był skrót ‘magister’ przed
Twoim nazwiskiem. Z dnia na dzień Twoja pewność siebie rosła. Wiedziałaś, że
możesz naprawdę wiele osiągnąć. Twoim priorytetem było wówczas zdobycie pracy i
zarobienie pieniędzy na otwarcie własnego gabinetu. Tata przelał Ci większą część pieniędzy- na
zakup budynku, a Ty musiałaś tylko zarobić pieniądze na urządzenie się. Tylko,
albo aż. Rozpoczęłaś już nawet robić coś w tym kierunku. Początkowo były to
biegi. Dwa razy dziennie, kilka kilometrów. Zapisałaś się na kurs ‘pool dance’
i już po dwóch tygodniach mogłaś wybrać się na rozmowę kwalifikacyjną.
Do Piotrkowa miałaś nieco ponad godzinę. Szybko odnalazłaś
ulicę podaną w trakcie rozmowy telefonicznej.
Nie byłaś pewna czy dobrze robisz idąc tam ale wiedziałaś, że nie
nadajesz się ani na sprzątaczkę, ani na kucharkę a nawet na opiekunkę do dzieci... Tonący brzytwy się chwyta.
Coś w tym prawdy jest. Klub utrzymany jest w kolorach czerwieni, czerni i różu.
Na ścianach jest włochata, krwista tapeta. Co parę metrów- stanowiska taneczne
z rurą wykonaną z niklowego materiału.
Początkowo się przerażasz, ale mimo wszystko penetrujesz w głąb lokalu.
Odnajdujesz coś w rodzaju biura szefa. Pukasz. Po otrzymaniu pozwolenia
wchodzisz z sercem pełnym nadziei. Już piętnaście minut później rozmawiasz z
mężczyzną i kobietą przy barze. Pijecie drinka po czym dostajesz polecenie
‘pokazania co potrafisz’. Jesteś ubrana w dość komfortowe ciuchy, umożliwiające
‘akrobacje’ bez większych problemów.
- Ma Pani tę pracę. Zapraszamy jutro. Zobaczy Pani wtedy co
i jak. Do zobaczenia- słowa wypowiedziane przez młodą kobietę uszczęśliwiają Cię do tego stopnia, że po
drodze do domu wstąpiłaś do sklepu i kupiłaś dobre wino. Z reguły nie pijesz,
ale wyjątek potwierdza regułę, prawda?
Następnego dnia zaczynasz swoją pierwszą, i to całkiem dobrze
płatną pracę. Wbrew pozorom nie ma tak źle. Po tygodniu występujesz już przed
swoją publicznością. Poznajesz wiele dziewczyn w podobnej do Ciebie sytuacji. Występujecie
w strojach- skąpych, bo skąpych ale jednak nie nago. Sporadycznie masz prywatne
występy, na których jest możliwość założenia na twarz maski.
Po roku zarobiłaś już wystarczająco dużo. Wykończyłaś
gabinet i uregulowałaś wszystkie rachunki. Dzisiaj masz już dwadzieścia siedem
lat, magistra, mieszkanie, samochód, poradnie psychologiczną, asystentkę i niezłe pieniążki na koncie… Całkiem duże osiągnięcie.
Jednak Twoja działalność nie przynosi aż tak dużych zysków,
które umożliwiłyby pokrycie wszystkich kosztów utrzymania gabinetu, mieszkania
i samej siebie. Nie możesz więc zrezygnować z TEJ pracy, bo daje ona pieniądze,
których cholernie teraz potrzebujesz!
Wczorajsza noc była wyjątkowa. Miałaś prywatny występ dla
kilku przyjaciół. Płacili duże pieniądze. Tańczyłaś w masce i ukradkiem obserwowałaś
przystojne twarze klientów. Po powrocie do domu, spałaś zaledwie cztery
godziny. Rano musiałaś ogarnąć się i stać znów poważną, poukładaną i porządną
panią psycholog.
Szykowała Ci się długa terapia. Zgłosiło się do Ciebie młode
małżeństwo z jednym dzieckiem. Pierwszą wizytę mieli właśnie dziś, o godzinie
9.00. Siedząc przy swoim dużym, wiśniowym biurku, słyszysz pukanie do drzwi oraz głos i wychylającą się twarz Anity:
- Przyszli Ci państwo...
- Poproś ich- uśmiechasz się serdecznie, powoli wstając i
poprawiając ołówkową spódnicę spoczywającą na Twoich pośladkach.
- Witam Państwa. Kornelia Zawadzka, miło mi- podajesz rękę do
ciemnowłosej i dość ładnej kobiety odrobinę po trzydziestce
- Justyna Winiarska- odwdzięcza się tym samym, po czym do
gabinetu wchodzi, jak się domyślasz, jej mąż
- Michał Winiarski- ‘Czy ja skądś znam tą twarz…?’
*********************************************************
VOILA :)
Koniec z wspomnieniami- teraz czas na teraźniejszość :3
Jak słusznie zauważyła WINIAROWA, zmieniłam piosenkę.... w sumie dlatego, że nie mogę się zdecydować, która tutaj najbardziej pasuje :D Wybierzcie proszę, którą mam wybrać.... Oto propozycje :
- http://www.youtube.com/watch?v=GWqAuHvgkh4
- http://www.youtube.com/watch?v=J8flLMlIfpY
- http://www.youtube.com/watch?v=TWu7aRGXb_8 lub to, co jest teraz :) Piszcie w komentarzach :)
PS Przypominam o zostawianiu śladu w zakładce INFORMOWANI, jeśli sobie życzycie, bo tylko tam zapisanych będę zawiadamiać!
Buziaki ode mnie i od....
.... sami wiecie od kogo :* ;)
Buziaki ode mnie i od....
.... sami wiecie od kogo :* ;)
sobota, 23 lutego 2013
Druga Niemoralność
Za wszelką cenę…. Za wszelką cenę… Te trzy słowa towarzyszą
Ci przez całe życie. Z milutkiej dziewczynki stopniowo stawałaś się chłodna. To
życie zrobiło z Ciebie całkiem innego człowieka. Nie potrafiłaś zaufać ludziom.
Wszyscy byli dla Ciebie potencjalnymi wrogami. Po wyjeździe Ojca z kraju,
totalnie zamknęłaś się w sobie. Na studiach byłaś pilną studentką. Nie miałaś
życia poza uczelnią. Dla Ciebie liczyła się wtedy tylko nauka. Spotykałaś
wówczas na swojej drodze dziewczyny, które chciały nawiązać z Tobą bliższy kontakt, ale przyzwyczaiłaś się już do samotności.
17 grudnia 2005 roku wyniosłaś się z domu. Miałaś wtedy dokładnie osiemnaście lat i parę stów w portfelu. Wracając do tamtych czasów, dobrze pamiętasz, że w wieku dwudziestu dwóch lat miałaś własne mieszkanie, opłacone przez ojca, studia psychologiczne i stertę niezapłaconych rachunków… A żadnej pracy na horyzoncie nie widać… Oczywiste było, że pod żadnym pozorem nie mogłaś prosić o pomoc ojca, ponieważ i tak już bardzo wiele dla Ciebie zrobił. Tym bardziej nie chciałaś nic od matki. Wolałaś przez miesiąc jeść chleb z serem, ale nie ukorzyć się przed znienawidzoną przez Ciebie Honoratą Szymańską- Zawadzką. Do Uniwersytetu Łódzkiego miałaś czterdzieści minut tramwajem, bez korków. Ale jednego dnia, kiedy słońce przyjemnie muskało twarz, postanowiłaś wybrać się do domu na piechotę…. Ostatni rok studiów, sesja wypadła świetnie… Teraz tylko obrona magistra i koniec z nauką! Bardzo dobrze zdawałaś sobie sprawę z tego, że droga do mieszkania zajmie Ci bardzo dużo czasu, ale gdy szłaś z ostatnim już wpisem do indeksu, potwierdzającym zaliczenie egzaminu, mogłabyś latać po Łódzkich ulicach! W doskonałym humorze przemierzałaś różne aleje. Dochodziła godzina 18, słońce powoli zaczynało chować się za horyzontem, a Ty nadal byłaś dość daleko od miejsca zamieszkania. Ulice powoli pustoszały a ludzie z zacisznych kawiarenek zaczęli przenosić się do głośnych klubów. Przy jednym z nich zatrzymałaś się. Na drzwiach bowiem znalazłaś ogłoszenie o pracę. Nie zastanawiając się zbyt długo zerwałaś kartkę i włożyłaś ją do swojej torebki. Wróciłaś około 20. Nie miałaś już na nic siły i napuściłaś wody do wanny i zanurzyłaś się po szyi w pianie. Jednak ciekawość nie pozwoliła Ci długo cieszyć się kąpielą. Byłaś zaciekawiona co kryje w sobie ta kartka…
17 grudnia 2005 roku wyniosłaś się z domu. Miałaś wtedy dokładnie osiemnaście lat i parę stów w portfelu. Wracając do tamtych czasów, dobrze pamiętasz, że w wieku dwudziestu dwóch lat miałaś własne mieszkanie, opłacone przez ojca, studia psychologiczne i stertę niezapłaconych rachunków… A żadnej pracy na horyzoncie nie widać… Oczywiste było, że pod żadnym pozorem nie mogłaś prosić o pomoc ojca, ponieważ i tak już bardzo wiele dla Ciebie zrobił. Tym bardziej nie chciałaś nic od matki. Wolałaś przez miesiąc jeść chleb z serem, ale nie ukorzyć się przed znienawidzoną przez Ciebie Honoratą Szymańską- Zawadzką. Do Uniwersytetu Łódzkiego miałaś czterdzieści minut tramwajem, bez korków. Ale jednego dnia, kiedy słońce przyjemnie muskało twarz, postanowiłaś wybrać się do domu na piechotę…. Ostatni rok studiów, sesja wypadła świetnie… Teraz tylko obrona magistra i koniec z nauką! Bardzo dobrze zdawałaś sobie sprawę z tego, że droga do mieszkania zajmie Ci bardzo dużo czasu, ale gdy szłaś z ostatnim już wpisem do indeksu, potwierdzającym zaliczenie egzaminu, mogłabyś latać po Łódzkich ulicach! W doskonałym humorze przemierzałaś różne aleje. Dochodziła godzina 18, słońce powoli zaczynało chować się za horyzontem, a Ty nadal byłaś dość daleko od miejsca zamieszkania. Ulice powoli pustoszały a ludzie z zacisznych kawiarenek zaczęli przenosić się do głośnych klubów. Przy jednym z nich zatrzymałaś się. Na drzwiach bowiem znalazłaś ogłoszenie o pracę. Nie zastanawiając się zbyt długo zerwałaś kartkę i włożyłaś ją do swojej torebki. Wróciłaś około 20. Nie miałaś już na nic siły i napuściłaś wody do wanny i zanurzyłaś się po szyi w pianie. Jednak ciekawość nie pozwoliła Ci długo cieszyć się kąpielą. Byłaś zaciekawiona co kryje w sobie ta kartka…
Położyłaś się w łóżku i w
świetle lampki nocnej zaczęłaś czytać….:
Klub Huśtawka (Piotrków Trybunalski) poszukuje tancerki ‘pool dance’.
Zainteresowana powinna być zgrabna i atrakcyjna. Ważna jest również sprawność
fizyczna.
Wiek: 18-30.
Zarobki- początkowo 2500
zł.
Prosimy o kontakt pod
numerem telefonu 923053278
‘Pool Dance?! Ale to jest taniec na rurze! Phi! Ja się raczej
do tego nie nadaję.’ Pomyślałaś i odpłynęłaś w Krainę Morfeusza…
Jesteś na scenie. Na
Twoją osobę są zwrócone setki par oczu. Przed Tobą kolejny już występ.. Masz na
sobie specyficzny kostium. Podchodzisz do rury i oddajesz się tańcu… Potem
dostajesz gromkie brawa i z ogromnym uśmiechem schodzisz ze sceny…
Budzisz się o 6:45 i przed oczami nadal masz widok ze sceny…
‘To nie mógł być przypadek’ - myślisz- ‘Dostanę tę pracę za wszelką cenę! Przecież cholernie potrzebuję tej kasy! ’…
*********************************************************
Jest następny...
Nie ukrywam, że mi się nie podoba... Jednym słowem nudy w oleju...
Chcę napisać takie opowiadanie, jakiego jeszcze nie czytałam...! Liczę, że mi się to uda :)
Dziękuję za wsparcie wszystkim czytelniczkom :*
Nie wiem kiedy będzie następny wpis, ale jedno jest pewne- będę dodawać rozdziały bardzo nieregularnie za co z góry przepraszam :)
PS Jutro kolejny mecz Skra- Sovia...
Do boju Skra! :) ( Pozdrawiam kibiców obu klubów :D)
PS2 Wszystkiego najlepszego Dziku :)
Bye :*
*********************************************************
Jest następny...
Nie ukrywam, że mi się nie podoba... Jednym słowem nudy w oleju...
Chcę napisać takie opowiadanie, jakiego jeszcze nie czytałam...! Liczę, że mi się to uda :)
Dziękuję za wsparcie wszystkim czytelniczkom :*
Nie wiem kiedy będzie następny wpis, ale jedno jest pewne- będę dodawać rozdziały bardzo nieregularnie za co z góry przepraszam :)
PS Jutro kolejny mecz Skra- Sovia...
Do boju Skra! :) ( Pozdrawiam kibiców obu klubów :D)
PS2 Wszystkiego najlepszego Dziku :)
Bye :*
piątek, 22 lutego 2013
Pierwsza Niemoralność
Od zawsze
myślałaś, że gdy osiągniesz już swój cel- zawód psychologa będziesz panią
własnego życia. Stali klienci, duże zarobki i luksus. Niestety Twoje wyobrażenie
dość drastycznie różniło się od rzeczywistości. Co prawda miałaś własny gabinet
psychologiczny, zbudowany dzięki drobnym oszczędnościom i pomocy bogatego ojca
mieszkającego na Manhattanie, ale to nie była Akademia Saska w Warszawie, którą
odwiedzały światowe gwiazdy i inne osobistości. Może to wydawać się trochę
dziwne, nieprawdaż? Po co męczyć się w pracy, która i tak nie przynosi niemal
żadnych zysków, skoro kochani rodzice mogliby Ci wszystko finansować? Ale Twoje
życie od samego początku było… inne. W porównaniu do rówieśników zawsze byłaś
pomocna i przyjacielska. Niestety szkoła całkiem zburzyła wyobrażenie o
prawdziwej przyjaźni i nauczyła, że w życiu należy złym odpłacać się za złe a dobrym
za dobre. Koleżanek nie miałaś, bo dziwnym trafem wszystkie dziewczyny Ci
czegoś zazdrościły…. To piątki z matematyki, to głównej roli w akademii
szkolnej, a jak już nie było się do czego przyczepić to śmiały się z Twojego
wyglądu. Najprzyjemniejszym przezwiskiem było ‘welonka’ a z gorszych to
‘pirania’ lub ‘syrichta’. Wszystkie miały podłoże u Twoich dużych oczu. Jak
widać, nawet z potencjalnego atutu można zrobić pośmiewisko. Do dziś pamiętasz
co czułaś idąc korytarzem i słysząc za sobą te obraźliwe słowa, płynące zawsze
z ust dziewczyn. Dla chłopaków byłaś ‘kumpelą’. Nic im nie przeszkadzało, nic
nie denerwowało… I to właśnie dlatego lepszy kontakt utrzymywałaś z facetami. W
szkole średniej sytuacja nieco zaostrzyła się. Ty wypiękniałaś, a chłopcy zaczęli
zawieszać na Tobie oko. To oczywiście niosło za sobą kolejne problemy.
Pamiętasz bardzo dobrze jak już w pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej
zakochał się w Tobie maturzysta. Ale nie byle jaki maturzysta! Dziś byśmy
powiedzieli największe ‘ciacho’ w szkole. Ale nie chcesz już dziś do tego
wracać. Jakby tego było mało, w domu, dobry kontakt miałaś tylko ze swoim ojcem,
który i tak w efekcie rozstał się z matką i wyjechał. Twój starszy brat
zazdrościł Ci kontaktu z rodzicielem, przez co stałaś się znienawidzona. Matka
wytykała tylko Twoje błędy. Zawsze powtarzała, że nic w życiu nie osiągniesz i
będziesz spać pod mostem. Z całego serca pragnęłaś wynieść się z domu i
zamieszkać ‘na swoim’. Chciałaś udowodnić rodzicielce i całemu światu, że Ty, Kornelia
Zawadzka bardzo dobrze sobie poradzisz. Kupiłaś mieszkanie. Takie jakiego
pozazdrościłby Ci nie jeden. Kosztem tego zawaliłaś rachunki z prądem ale przy
najbliższym napływie gotówki wszystko uregulowałaś. Dążyłaś po trupach so celu.
Po raz pierwszy udowodniłaś matce, że możesz coś osiągnąć. Po raz pierwszy, ale
na pewno nie ostatni. Chcesz to zrobić za wszelką cenę… Jedyną osobą, która na
dzień dzisiejszy choć trochę Cię wspiera, jest Twoja asystentka Anita. Nie nazywasz
jej przyjaciółką ale w najprostszych sprawach możesz liczyć na jej obecność. Twój
gabinet zajmuje się głównie poradami małżeńskimi. Chcesz ratować przed
rozbiciem rodziny takie jak niegdyś Twoja…
****************************************************************
No to oddaję w Wasze ręce pierwszy rozdział :)
Liczę na szczere opinie... :)
Jak to jest do kitu to mówcie prosto z mostu! Wtedy usuwam Niemoralnych i git :D
Przypominam o zapisywaniu się do zakładki INFORMOWANI bo będę informować TYLKO tych, którzy tam zostawią ślad :)
papa :*
czwartek, 21 lutego 2013
PROLOG
KORNELIA- osoba twardo stąpająca po ziemi z dwiema twarzami. Lubi wzbudzać podziw płci przeciwnej. Jest skryta i niezależna.Nikomu nie wyjawia swoich planów i sekretów. Zawsze dobrze ubrana, atrakcyjna i nienagannie elegancka. Mimo wszystko jest nowoczesna- lubi zmiany i nowości. Nie boi się ryzyka i kocha zaskakiwać. Łatwo dostosowuje się do nowych okoliczności. To ekstrawertyczka, która wiele rzeczy robi tylko i wyłącznie na pokaz...
Czy imię jest odzwierciedleniem duszy i charakteru...?
środa, 20 lutego 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)